Mimo że od ogłoszenia z wielką pompą sztandarowego projektu inwestycyjnego grupy PKN Orlen, dotyczącego programu rozwoju petrochemii o wartości 8,3 mld zł, minęło już ponad dwa i pół roku, ciągle brakuje szczegółów na jego temat. Co więcej, wiele dziś wskazuje na to, że nie zostanie zrealizowany w zaplanowanym terminie, czyli do końca 2023 r. – Inwestycje zaplanowane przez Orlen w ramach programu rozwoju petrochemii nadal nie zostały sprecyzowane w takim stopniu, który pozwalałby na ich dokładniejszą ocenę. Brak szczegółów to konsekwencja przesunięcia realizacji tych projektów w czasie, a być może i prowadzenia nowych analiz dotyczących lokalizacji czy skali planowanych nakładów i możliwych do uzyskania rezultatów – mówi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. Zauważa, że w chwili ogłaszania inwestycji petrochemicznych koncern działał w wyjątkowo korzystnym otoczeniu rynkowym, co pozwalało mu osiągać rekordowe wyniki. Dziś sytuacja jest znacznie gorsza, a to może zmuszać do weryfikacji pierwotnych założeń. Dodatkowo przedłuża się przejęcie Lotosu, który jest brany pod uwagę przy realizacji różnych projektów.

– Ciągły brak szczegółowych informacji na temat programu rozwoju petrochemii powoduje, że nie uwzględniam tych projektów w swoich analizach zarówno po stronie kosztowej, jak i przychodowej. Dziś znacznie więcej wiemy o inwestycjach dotyczących instalacji Visbreakingu, glikolu propylenowego, hydrokrakingu i nawozów o łącznej wartości ok. 3,5 mld zł, mimo że też mają przesunięcia w czasie – twierdzi Kliszcz.

Orlen od prawie dwóch miesięcy nie udzielił żadnych odpowiedzi na nasze pytania dotyczące m.in. tego, na jakim etapie realizacji jest każda z czterech inwestycji planowanych w ramach programu rozwoju petrochemii, czyli budowy kompleksu pochodnych aromatów, rozbudowy kompleksu olefin i zdolności produkcyjne fenolu oraz uruchomienia centrum badawczo-rozwojowego. Ostatni z tych projektów, o najmniejszej wartości i stosunkowo łatwy do realizacji, miał być zakończony do końca 2020 r. Kiedy to nastąpi, nie wiadomo. O możliwych opóźnieniach w inwestycjach kilka miesięcy temu mówił Daniel Obajtek, prezes Orlenu. Zwracał wówczas uwagę, że może to być konsekwencją spadającej konsumpcji i niskich marż. Po trzech kwartałach 2020 r. czysty zarobek koncernu wyniósł 2,4 mld zł, co oznaczało spadek o 34,7 proc.