„Pan Sławek zmarł... Brak słów na to wszystko... Świeć Panie nad jego duszą, miej litość za Jego udręczone ciało” - napisała Pawłowicz tuż po godz. 16.00. Kwadrans później informację potwierdziła Polska Agencja Prasowa, powołując się na rodzinę zmarłego.

U mężczyzny, który od kilkunastu lat mieszkał w Anglii, 6 listopada 2020 roku stwierdzono zawał i zatrzymanie akcji serca na co najmniej 45 minut. Brytyjscy lekarze uznali, że u mężczyzny doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. Ich zdaniem w najlepszym interesie pacjenta leży wycofanie wszystkich zabiegów podtrzymujących życie.

W zeszłym tygodniu pacjent szpitala w Plymouth został odłączony od aparatury podtrzymującej życie, zgodnie z wolą żony i dzieci p. Sławomira. Sprzeciwiali się temu inni członkowie jego rodziny: mieszkające w Polsce matka i siostra oraz mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica. Twierdziły, że będąc katolikiem, nie chciałby on, aby jego życie zostało zakończone.

W sprawie Polaka interweniowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Resort zdecydował o wydaniu paszportu dyplomatycznego i polecił jego przekazanie do Ambasady RP w Londynie celem objęcia pacjenta ochroną dyplomatyczną.