Tuż po starcie samolotu, który miał odbyć rejs z Montrealu do Vancouver, załoga i pasażerowie poczuli dotkliwy smród.
Poszukiwania źródła fetoru nie przyniosło efektów. Tymczasem i obsługa samolotu, i pasażerowie zaczęli się uskarżać na problemy żołądkowe, głównie skłonności do wymiotów.
Załoga zaleciła pasażerom założenie masek tlenowych, a kapitan poprosił o możliwość zawrócenia.
W Montrealu dokonano dokładnego przeszukania maszyny.
Okazało się, że źródłem smrodu była paczka z durianami w przednim luku bagażowym.