Znane na całym świecie Pokemony (zbitka dwóch słów "Pocket" i "Monster" czyli dosł. "Kieszonkowy potwór") narodziły się w Japonii. W 1995 roku stworzył je Satoshi Tajiri, projektant gier komputerowych. Nieoczekiwanie po 21 latach Pikachu i spółka doczekali się nowego życia pod postacią aplikacji "Pokemon Go", a użytkownicy oszaleli na jej punkcie.

W nowe Pokemony można grać w USA, Australii, Niemczech, a nawet w Polsce. Gra wciąż jednak czeka na premierę w Japonii.

Nintendo, współtwórca nowej odsłony gry, przeprasza japońskich fanów za to, że wciąż nie jest znana dokładna data premiery gry w Japonii. Przedstawiciele firmy proszą o więcej cierpliwości.

Opóźnienie premiery gry na japońskim rynku może wynikać z nauki, jaka płynie z dotychczasowych doświadczeń z graczami w Pokemon Go. Japończycy nie chcieliby widzieć setek ludzi przeczesujących wyciszone miejsca buddyjskich i shintoistycznych świątyń w poszukiwaniu postaci z gry. Sklepy, w których dotychczas panowała wzorowa dla całego świata kultura zachowania i atencji wobec klientów, mogłyby stać się punktami zbierania stworków, miejscami w których chaos zastąpiłby tradycyjny japoński spokój. Wreszcie trzeba także wyciągnąć wnioski z niedawnej kampanii w Seulu, gdzie dla bezpieczeństwa pieszych korzystających na ulicy z telefonów, trzeba było ustawiać specjalne znaki ostrzegawcze.