Wyniki uzupełniającej ekspertyzy biegłych lekarzy z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi dla prokuratury, którą opisał w poniedziałek Onet.pl, nie potwierdzają, że policjanci przyczynili się do śmierci 25-letniego Igora Stachowiaka. Podtrzymują też wcześniejszą opinię wskazującą, że najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci „była niewydolność krążeniowo-oddechowa w przebiegu arytmii po epizodzie excited delirium spowodowanego zażyciem środków psychoaktywnych".
Igora Stachowiaka, który 15 maja 2016 r. wracał nad ranem z dyskoteki, zatrzymał patrol policji na wrocławskim rynku. Wylegitymowano go, ale sytuacja stała się nerwowa, kiedy przyjechał drugi radiowóz. Pięciu policjantów siłą wsadziło go do radiowozu. Przewieziony na komisariat Wrocław-Stare Miasto mężczyzna zmarł pięć godzin później. Okoliczności świadczące o tym, jak Stachowiak był traktowany, pokazuje nagranie ujawnione w maju tego roku przez „Superwizjer" TVN. Policjanci „przesłuchiwali" 25-latka w łazience, razili paralizatorem, nawet gdy skuty kajdankami leżał na podłodze. Stosowali tortury, także kiedy nie był agresywny i stosował się do zaleceń policjantów, m.in. ściągnął spodnie.