Rzecznik Praw Obywatelskich pisze, iż z niedowierzaniem przyjął komunikat Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wzywającej telewizję TVN do zaprzestania używania określenia „Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej" oraz innych podobnych sformułowań. W opinii Rady jest to określenie nieprawdziwe, mogące stanowić element nękania, zastraszenia, a nawet mowy nienawiści.

Tymczasem RPO wskazuje, że "używanie określenia >>Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej<< - niezależnie od pejoratywnych konotacji i ewentualnego krytycznego ładunku - nie tylko mieści się w pełni w granicach swobody informacyjnej środków masowego przekazu, ale również nie jest stwierdzeniem niezgodnym z prawdą".

RPO zauważa, że sędzia TK Julia Przyłębska uważa się za Prezesa Trybunału Konstytucyjnego. W sprawie ustawy aborcyjnej (a w tym kontekście użyto kwestionowanego określenia) była przewodniczącą składu, który wydał rozstrzygnięcie o niekonstytucyjności jednej z trzech przesłanek dopuszczających aborcję.

- Z tego też względu całkowite odżegnywanie się od imienia i nazwiska Pani Julii Przyłębskiej byłoby niezgodne z faktami. Co więcej, mogłoby zostać odebrane jako kontrfaktyczna próba publicznego pozbawienia wpływu sędzi na treść wydanego rozstrzygnięcia – pisze Adam Bodnar.

Jego zdaniem w tej sytuacji decyzja Rady nie tylko narusza podstawowe zadania tego organu, lecz może stanowić próbę wywołania tzw. efektu mrożącego, tj. niedopuszczalnego wpływania na sposób formułowania przekazu przez media.