Śledztwo, w którym zatrzymano Piotra T., prowadzone było od 2015 r. Wtedy to, w czerwcu, w ramach policyjnej akcji przeciw pornografii dziecięcej, przeszukano mieszkania 34 osób, m.in. T. Zabezpieczono jego komputer i telefon. Sam T. mówił później w mediach, że nie ma z pornografią dziecięcą nic wspólnego.
22 października 2017 roku prokuratura poinformowała, że zarzucono mu "posiadanie i rozpowszechnianie treści pornograficznych z udziałem małoletniego i z prezentowaniem przemocy". Śledztwo początkowo prowadziła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga, a następnie przejęła je praska prokuratura okręgowa.
Śledczy zarzucają Piotrowi T. posiadanie kilkuset filmów pornograficznych z udziałem dzieci, 4 tysięcy plików z pornografią dziecięcą i dwóch filmów na których dochodzi do "posługiwania się zwierzęciem" - informuje Radio Zet.
Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Z ustaleń śledczych wynika, że część materiałów Piotr T. przekazywał dalej. Niektóre, znalezione na dyskach przenośnych, pochodzą z wizyt w Kambodży i Japonii.