Dlatego warto pokusić się o komentarz do działań komisji i ewentualnego dalszego rozwoju wydarzeń.
Zaczęło się tak
W marcu 2017 r. Sejm przyjął kontrowersyjną ustawę powołującą komisję do spraw usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich. Komisja rozpoczęła prace w czerwcu. Niespełna cztery miesiące jej działania doprowadziło do zmian na mapie warszawskiej reprywatyzacji, a także do zatrzymania ponad 20 osób zaangażowanych w dotychczasowe procesy reprywatyzacyjne. Określenie „reprywatyzacja" dotyczy nieruchomości, które tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej zostały znacjonalizowane na mocy tzw. dekretu Bieruta. Po upadku komunizmu dawni właściciele, ich spadkobiercy i osoby, które kupiły od nich roszczenia (często nazywane„czyścicielami kamienic"), zabiegali o unieważnienie decyzji uwłaszczeniowych, o zwrot przejętych nieruchomości lub o odszkodowania. Skala procesów reprywatyzacyjnych oraz metody stosowane przez niektórych „czyścicieli kamienic" w ostatnim roku zostały poddane dokładnej kontroli, czego wynikiem był wybuch głośnej afery.
Komisja wezwała też do stawienia się przed nią prezydent stolicy. Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz odmówiła, twierdząc, że nowa ustawa jest niezgodna z konstytucją. „Niekonstytucyjność" wydaje się istotnym zagadnieniem i rzeczywiście została podniesiona już na początku prac parlamentarnych nad ustawą. Na tym etapie nie jest jednak przedmiotem postępowania przed TK.
Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę prezydent Warszawy i stwierdził, że nie ma sporu kompetencyjnego między prezydentem m.st. Warszawy a komisją. Należy jednak wspomnieć, że Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił grzywny nałożone na Hannę Gronkiewicz-Waltz za niestawiennictwo przed komisją stwierdzając, że ukarany powinien zostać organ, a nie osoba piastująca funkcję organu.
Komisja uchyliła już decyzje w sprawie działek przy ulicy Chłodnej 70, przy ulicy Siennej oraz kilka innych, których uprzednia reprywatyzacja wywołała liczne protesty w Warszawie. Wiele osób zaangażowanych w ten proceder zostało aresztowanych, a urzędnicy warszawskiego ratusza oskarżeni o szereg błędów i zaniedbań w procedurach podejmowania i wykonywania decyzji dotyczących rozporządzania mieniem publicznym.