Szwecja: Będzie rewizja osobista przed egzaminami na studia

Rewizja osobista – oto, co czeka uczestników pisemnych egzaminów na uczelnie. Rząd zamierza to wprowadzić , by zapobiec szachrajstwom. Sprawa jest poważna, bo oszustwa przybrały formę zorganizowanej przestępczości.

Aktualizacja: 09.09.2018 09:22 Publikacja: 09.09.2018 07:54

Szwecja: Będzie rewizja osobista przed egzaminami na studia

Foto: 123RF

Wiele osób ciężko pracuje, by dostać się na wymarzone studia. I jest bardzo niesprawiedliwe, kiedy ktoś ich wyprzedza za pomocą oszustwa, tłumaczyła minister edukacji i badań naukowych, Helene Hellmark Knutsson. Z tego względu zamierza zbadać możliwość przeciwdziałania hochsztaplerstwu, które podważa też zaufanie do samych egzaminów.

W Szwecji panuje inny niż u nas system rekrutacji na studia. Jest oparty na ocenach na świadectwie z gimnazjum. Bardzo dobre oceny zwiększają szansę na naukę na wybranym wydziale. By np. studiować prawo, należy mieć szczególnie wysoką przeciętną ocen. Jeżeli się nie można tym poszczycić, jest szansa na poprawienie świadectwa poprzez napisanie testu, skłądającego się ze sprawdzianu znajomości języka szwedzkiego, angielskiego, części matematycznej i wiedzy ogólnej.

Test jest jednakowy na wszystkich uczelniach Szwecji. Niewielu jednak udaje się go zdać zadowalająco i niektórzy podchodzą do niego wielokrotnie. W tym roku zgłosiło się do pisania testów 76 tys. osób.

Co jednak, kiedy ktoś za wszelką cenę chce studiować, a wie że ma marne szanse? Sięga po środki nielegalne? Czasami tak.

Ma to jednak konsekwencje i dwa lata temu zaostrzono prawo. Osoby, które ściągają na egzaminach, by się dostać na studia, mogą być skazane za składanie faszywych zeznań. W kwietniu tego roku policja i Urząd ds. Przestępstw Gospodarczych namierzyli siatkę przestępczą, która organizowała pomoc w oszukiwaniu na testach. W następstwie akcji, przeprowadzonej w kilku miastach Szwecji, aresztowano trzech mężczyzn. Podejrzani są m.in. o wspóludział w fałszywych zeznaniach. Dochodzenie w tej sprawie trwa.

Podejrzewa się, że siatka, która sprzedawała prawidłowe odpowiedzi osobom piszącym testy na studia, prowadziła swoją przestępczą działalność od kilku lat, a zarobiła na tym ponad 10 mln koron. Klientów zdobywała poprzez ogłaszanie swoich usług na forach społecznościowych i w internecie, a skorzystanie z nich nie było tanie. Osoby, które chciały zdobyć maksymalną ilość punktów na egzaminie, musiały płacić 170 tys. koron (ok. 63 tys. zł.), za gorsze wyniki brano mniej pieniędzy.

Gdy policja interweniowała, podejrzani byli w trakcie udzielania kandydatom na studia prawidłowych odpowiedzi podczas egzaminu. Piszący test byli wyposażeni m.in. w terminale i słuchawki bezprzewodowe, za pomocą których uzyskiwali adekwatną informację. Podczas akcji miano złapać 70 osób podejrzanych o wykorzystanie przestępczych rekwizytów.

A co grozi osobie, która ściąga na teście? Otóż za używanie niedozwolonych środków pomocowych Rada Uniwersytecka i Szkół Wyższych może wyłączyć delikwenta z możliwości pisania testu na dwa lata. Karze podlega każda forma oszustwa.

By policja zajęłą się sprawą, uczestnicy pisemnych egzaminów muszą zapewnić „na honor i sumienie", że nie korzystali z pomocy nielegalnych środków. Podstawą oceny, czy delikwent zawinił, mogą być też obserwacje osoby pilnującej kandydatów podczas testów i analiza ich pisemnych odpowiedzi. Kategorią przestępstwa będzie wówczas fałszywe składanie zeznań, za co grozi kara grzywny lub do sześciu mięsiecy pozbawienia wolności.

Penalizacja w tej materii to nie tylko teoria. Kilka miesięcy temu, po raz pierwszy sąd apelacyjny skazał dwudziestolatka za nieuczciwość na egzaminie na studia wyższe. Za fałszywe składanie zeznań zmuszony był zapłacić 5 tys. koron grzywny. Przy okazji występku dwudziestolatka nakryto innych.

Skoro jednak dotychczasowe działania nie przyniosły oczekiwanego efektu, rząd postanowił sięgnąć po inne, bardziej skierowane na prewencję środki, nie mniej drastyczne. Chce mianowicie zbadać możliwość przeprowadzania rewizji osobistej albo wszystkich uczestniczących w testach, lub też tylko wybranych losowo. Rozważa też ochronę osób, które zgłoszą podejrzenie o oszustwo. Mogą bowiem one narażać się na groźby lub nawet przemoc. Raport w tej sprawie ma być przedstawiony w maju przyszłego roku.

I gdyby wbrew logice rewizje osobiste nie pomogły w zahamowaniu niepożądanego zjawiska, to pewnie pisemne egzaminy trzeba będzie znieść. ?

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

Wiele osób ciężko pracuje, by dostać się na wymarzone studia. I jest bardzo niesprawiedliwe, kiedy ktoś ich wyprzedza za pomocą oszustwa, tłumaczyła minister edukacji i badań naukowych, Helene Hellmark Knutsson. Z tego względu zamierza zbadać możliwość przeciwdziałania hochsztaplerstwu, które podważa też zaufanie do samych egzaminów.

W Szwecji panuje inny niż u nas system rekrutacji na studia. Jest oparty na ocenach na świadectwie z gimnazjum. Bardzo dobre oceny zwiększają szansę na naukę na wybranym wydziale. By np. studiować prawo, należy mieć szczególnie wysoką przeciętną ocen. Jeżeli się nie można tym poszczycić, jest szansa na poprawienie świadectwa poprzez napisanie testu, skłądającego się ze sprawdzianu znajomości języka szwedzkiego, angielskiego, części matematycznej i wiedzy ogólnej.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem