Marek Rumak: Los Luboutina w rękach Trybunału

W najbliższym czasie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej będzie musiał rozstrzygnąć istotną kwestię z pogranicza znaków towarowych i prawa konkurencji. Rzecznik generalny Trybunału 22 czerwca 2017 r. wydał opinię o możliwości zastrzeżenia na wyłączność koloru podeszwy butów.

Publikacja: 23.07.2017 08:00

Marek Rumak: Los Luboutina w rękach Trybunału

Foto: Fotolia

Panie powinny przeczytać ten artykuł z ponadprzeciętną uwagą, panowie zaś mogą być spokojni – wyrok Trybunału będzie dotyczył jedynie butów z wysokimi obcasami. Swoboda używania czerwonej podeszwy w butach męskich nie jest zagrożona.

Od czego się zaczęło

Christian Louboutin jest znanym stylistą i projektantem słynącym głównie z damskich butów z wysokimi obcasami. Wspólnym i najbardziej charakterystycznym ich elementem rozpoznawczym jest czerwona podeszwa. Nie dziwi więc, że w 2009 r. Louboutin zgłosił do rejestracji jako znak towarowy Beneluksu (obejmujący Holandię, Belgię, Luksemburg) graficzny znak zawierający w sobie czerwony kolor podeszwy.

Co istotne, taki sposób zgłoszenia oznacza, że Louboutin zastrzegł jako znak towarowy jedynie czerwony element – czyli podeszwę buta, a nie jego kontury czy kształt jako całość.

Po uzyskaniu rejestracji (zgłoszenie ograniczono do butów z wysokimi obcasami) Louboutin pozwał holenderską spółkę Van Haren o naruszenie jego praw do znaku. Spółka wprowadziła bowiem do obrotu buty z czerwoną podeszwą.

Powództwo uwzględniono, ale sąd holenderski – w wyniku sprzeciwu od wyroku zaocznego złożonego przez Van Haren – podał w wątpliwość, czy tego rodzaju oznaczenia mogą być w ogóle rejestrowane jako znaki towarowe. Zadał więc pytanie prejudycjalne: czy pojęcie „kształtu" w rozumieniu dyrektywy 2008/95 jest ograniczone do trójwymiarowych cech towaru, takich jak kontury, rozmiar i objętość towaru, czy też obejmuje również inne cechy towaru, jak kolor.

Artykuł 3 ust. 1 lit. e) dyrektywy wskazuje bezwzględne przeszkody rejestracji znaków towarowych i stanowi, że nie rejestruje się oznaczeń, które składają się wyłącznie z kształtu zwiększającego znacznie wartość towaru. Gdy zaś taki znak został już zarejestrowany, może zostać unieważniony jako niespełniający bezwzględnych przesłanek rejestracyjnych.

Rzecznik generalny musiał rozstrzygnąć, czy znak zarejestrowany na rzecz Louboutina powinien być zakwalifikowany jako „zwykły" znak towarowy w postaci czerwonego koloru czy też jako składający się z kształtu towar, ale wymagający także ochrony koloru, o którym mowa w art. 3 ust. 1 lit. e) dyrektywy.

Rzecznik stwierdził, że chociaż sporny znak towarowy zmierza do ochrony określonego koloru, to nie jest ona wymagana w sposób abstrakcyjny, lecz na potrzeby naniesienia tego koloru na podeszwę buta z wysokim obcasem, zgodnie z przedstawieniem znaku. Tak więc, znak ten należy zrównać raczej ze znakiem składającym się z kształtu towaru, ale wymagającym ochrony dla koloru w związku z tym kształtem – a nie ze znakiem towarowym składającym się z koloru samego w sobie.

Alternatywne rozwiązania

Aby udzielić pełnej odpowiedzi na postawione pytanie prejudycjalne, rzecznik zbadał dopuszczalność rejestracji znaku dla obu przypadków.

Rzecznik zdecydował, że jeśli Trybunał uzna ostatecznie (inaczej niż on), iż znak należy traktować jako zwykły znak w postaci koloru samego w sobie, należy do niego zastosować przesłanki oceny zdolności rejestracyjnej koloru jako znaku towarowego wypracowane w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości, a zwłaszcza w wyroku w sprawie Libertel (z 6 maja 2003 r., C 104/01). W wyroku tym wskazano cały szereg ograniczeń w rejestracji znaku w postaci samego koloru, m.in. konieczność uwzględnienia interesu ogólnego, przejawiającego się w tym, by nie ograniczać w sposób nieuzasadniony dostępności kolorów dla innych przedsiębiorców.

Jeśli jednak Trybunał uzna – tak jak rzecznik generalny – że oznaczenie należy rozpatrywać jako znak składający się z kształtu towaru i wymagający ochrony dla koloru w związku z tym kształtem, znak ten będzie podlegał zakazowi rejestracji zgodnie z art. 3 ust. 1 lit. e) dyrektywy.

Ostatecznie rzecznik generalny na postawione mu przez holenderski sąd pytanie odpowiedział, iż wspomniany przepis dyrektywy należy interpretować tak, że może on być stosowany do oznaczenia składającego się z kształtu towaru oraz wymagającego ochrony określonego koloru. Dodatkowo wyjaśnił, że pojęcie kształtu, który „zwiększa znacznie wartość" towaru, w rozumieniu tego przepisu dotyczy wyłącznie wartości nierozerwalnie związanej z kształtem i nie umożliwia uwzględnienia reputacji znaku towarowego lub jego właściciela.

Rzecznik generalny uznał, że takie znaki jak zarejestrowany na rzecz Louboutina w ogóle nie powinny być rejestrowane lub mogą być unieważnione ze względu na niespełnienie bezwzględnych przesłanek rejestracyjnych, o których mowa w dyrektywie.

Co więcej, kwalifikacja przez rzecznika znaku Louboutina jako tego, o którym mowa w art. 3 ust. 1 lit. e) dyrektywy, oznacza, że ani ten znak, ani inny podobny w postaci „koloru naniesionego na określony kształt towaru", nigdy nie będzie mógł uzyskać rejestracji w wyniku wykazania wtórnej zdolności odróżniającej znaku. Taka możliwość istniałaby, gdyby rzecznik zakwalifikował znak Louboutina jako „zwykły" znak w postaci koloru.

Tak więc, w zderzeniu prawa swobodnej konkurencji z prawem przyznającym monopol na używanie określonego rodzaju znaku na wyłączność, rzecznik stanął po stronie swobody konkurencji. A tym samym dostępności tego rodzaju oznaczeń dla wszystkich uczestników rynku.

Autor jest radcą prawnym

Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy tylko PO ucywilizuje lewicę? Aborcyjny happening Katarzyny Kotuli
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Trybunał i ochrona życia. Kluczowy punkt odniesienia
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ministra, premier i kakofonia w sprawach pracy