Minęły trzy lata od chwili, gdy opinią publiczną wstrząsnęła historia Katarzyny, barbarzyńsko skrzywdzonej w dzieciństwie przez księdza, który miał być dla niej oparciem. I chociaż jej walka sądowa o sprawiedliwość trwała jeszcze dłużej, to orzeczenie Sądu Najwyższego z 31 marca pozwala przypuszczać, że ta poruszająca batalia dobiegła końca.
Katarzyna (imię zmienione) urodziła się w ubogiej, dysfunkcyjnej rodzinie, w której alkohol i przemoc były codziennością. Już jako 12-letnia dziewczynka musiała mierzyć się z zadaniami przekraczającymi możliwości nieraz dorosłego człowieka. Próbując ratować domową atmosferę, chowała przed rodzicami butelki z alkoholem.