Słowa te padły na wspólnej konferencji prasowej Glińskiego i Adama Lipińskiego.
Minister kultury podkreślił, że wypowiedzi, które łączyły działalność w sektorach pozarządowych wymienionych osób z ich koligacjami rodzinnymi, były "zbyt daleko idące".
- Sektor obywatelski to niezbywalny element demokracji. W Polsce rozwija się on od wielu lat - z problemami, ale ma swoje sukcesy i jest bardzo potrzebny - mówił Gliński. - Niektóre wypowiedzi, które łączyły działanie tego sektora i jego niedostatki czy problemy na przykład z kwestią relacji rodzinnych czy działalnością polityczną, uważam, że były zbyt daleko idące, niekiedy wręcz krzywdzące wobec działaczy, o których była mowa. To nie jest właściwe, jeśli analizuje się zjawiska społeczne w ten sposób, że sprowadza się całe zjawisko do kwestii relacji rodzinnych.
-To, że ktoś jest czyjąś córką czy synem albo jest z kimś spokrewniony nie oznacza, że działania instytucji, z którą ta osoba jest związana, są naganne i od razu należy je krytykować - powiedział szef resortu kultury.
Powiedział, że czuje się zobowiązany do złożenia przeprosin,jeśli "któraś z tych osób poczuła się urażona".