„W szczególności, zgodnie z naszymi informacjami, 10 sierpnia nasi zagraniczni przeciwnicy skorzystali z technologii informatycznych i komputerowych (w tym popularnego portalu z wideo YouTube), aby zmanipulować obywateli Rosji, którzy brali udział w autoryzowanym wiecu na moskiewskiej Alei Sacharowa” - stwierdził rosyjski polityk w wydanym oświadczeniu.

„Mówiąc najprościej, ludzie zaczęli otrzymywać na swoich urządzeniach (np. smartfonach - red.) informacje ze źródeł, do których nigdy się nie zapisali” - stwierdził Klimow, przekonując, że informacje te miały charakter pobudzający i zachęcający obywateli do naruszania prawa poprzez „wysyłanie ich do chronionych obiektów federalnych”.

Senator, którego cytuje rosyjska agencja TASS, zauważył przy tym, że „technologii tych nie można wykorzystywać bez pomocy niektórych zachodnich organizacji i właścicieli firm internetowych”. Zapowiedział, że zajmie się tym kierowana przez niego komisja ds. ochrony suwerenności państwa i zapobiegania ingerencji w wewnętrzne sprawy Rosji. 

Klimow nie wskazał żadnych dowodów na potwierdzenie swoich teorii spiskowych, nie wskazał też, kto miałby stać za rzekomą manipulacją. Jego zdaniem natomiast „zagraniczne siły” już wcześniej ingerowały w protesty opozycji, co ma związek z wyborami do Moskiewskiej Dumy.

Wiec opozycji z 10 sierpnia był czwartym taki wydarzeniem przed wyborami. Poprzednie odbyły się 20 lipca, 27 lipca i 3 sierpnia. Tylko pierwszy z nich był zalegalizowany przez władze. Wszystkie wiece kończyły się masowymi zatrzymaniami demonstrujących. W ostatnią sobotę w demonstracji w Moskwie brało udział od 20 tys. (wersja rosyjskiego MSW) do 60 tys. osób (wersja opozycji). W stolicy zatrzymano 229 osób, a dodatkowo 81 w Petersburgu, 13 w Rostowie nad Donem oraz 2 w Briańsku.