Startupy wkraczają nawet do tak konserwatywnego świata, jak rolnictwo. Nowoczesne technologie pomagają w badaniach gleby, precyzyjnym nawożeniu pól, a zdjęcia z powietrza wykryją brak wody na polach. To wszystko oznacza duże oszczędności dla rolników i mniej chemii w żywności.
Ziemia w laboratorium
– Gdy w grę wchodzi użycie środków ochrony roślin, pojawiamy się my – mówi dr Adam Kuzdraliński, prezes firmy Nexbio, startupu z Lublina. Rolnicy przesyłają do laboratorium próbki ziemi, po dwóch tygodniach dostają pocztą wyniki badań i już wiedzą, jakie choroby grożą zbożom. Nexbio bada uprawy pod kątem chorób, jeszcze zanim rośliny wzejdą, często jeszcze jesienią. Szybka reakcja pozwala na zmniejszenie ilości oprysków i ograniczenie szkód w uprawach. – Dzięki naszym usługom rolnicy nie celują ślepo, wiedzą, które zagrożenia są na ich polu – podkreśla Kuzdraliński.
Nexbio wygrał w ubiegłym roku 20 tysięcy euro w międzynarodowym konkursie dla startupów. Dziś walczy już o milion dolarów w konkursie Chivasa. Konkurują z nim firmy, które opracowały nowatorskie sposoby na wykorzystanie odpadów, produkcję żywności z owadów czy oczyszczanie wody.
Ewentualną wygraną Kuzdraliński chciałby przeznaczyć na znalezienie tańszego sposobu produkcji jego czołowego wynalazku – „laboratorium w pudełku". – Jeśli będzie na nie stać tylko najbogatszych, to niewiele zmienimy w nadużywaniu środków ochrony roślin – tłumaczy prezes Nexbio. Takie pudełko rolnik będzie mógł wziąć na pole i przeprowadzić badanie ziemi na miejscu.
Rozwój z partnerem
Wsparcie zamożnego partnera znalazła warszawska firma SatAgro – właśnie rozpoczęła pilotażową współpracę z Grupą Azoty. Spółka analizuje pomiary satelitarne NASA i ESA i dostarcza wieści o stanie upraw na polach. Rolnik pozna nawodnienie gleby czy skutki pogody. Mapy z tej aplikacji pozwolą na precyzyjne obsianie pól czy opryski.