Reklama

Szwecja: w tym roku co najmniej 44 dzieci nie wróciło po wakacjach do szkoły

W tym roku co najmniej 44 dzieci nie wróciło po wakacjach do szkoły, bo uprowadzili je rodzice, i to do krajów, z których sami uciekli.

Aktualizacja: 22.09.2019 11:53 Publikacja: 22.09.2019 06:15

Szwecja: w tym roku co najmniej 44 dzieci nie wróciło po wakacjach do szkoły

Foto: Fotolia.com

Dzieci uprowadzono np. do Somalii, Iraku i Kurdystanu. Rodzice zabrali je za granicę, by zmusić do małżeństwa, w celach wychowawczych, by przeprowadzić procedurę obrzezania.

Czytaj także: Szwedzki rząd: nie można karać dzieci za zbrodnie rodziców

Nie wiadomo, ile dokładnie dzieci i młodzieży jest narażonych na wakacyjne akcje, jak zaaranżowanie małżeństwa za granicą przez swoich opiekunów. Problem jest znany od dawna i od dawna się o nim dyskutuje, nie ma jednak wytycznych, które obowiązywałyby w całym kraju, ani też planu skoordynowanego działania. Nieznajomość statystyki zaginionych dzieci przekłada się na liczbę rozmów w tej sprawie w zarządzie wojewódzkim w Östergötland na południowym wschodzie Szwecji, który koordynuje działania przeciwko uciskowi ofiar żyjących w kulturze obrony honoru rodziny. Uwaga skoncentrowana jest na podstawowych prawach dzieci – prawie do nienaruszania integralności ciała i decydowania o nim oraz do seksualności, możliwości kształtowania własnego życia i prawa do wyboru partnera.

Zarząd w Östergötland oferuje też wsparcie telefoniczne dla osób sygnalizujących, że ktoś w ich najbliższym otoczeniu może zostać uprowadzony za granicę.

Taką formułę pomocy w skali całego kraju ustanowiono na zlecenie rządu kilka lat temu. Od marca 2014 r. do czerwca 2019 r. rozpatrzono w ramach wsparcia ponad 3 tys. spraw. Widać więc, że problem istnieje, a liczba meldunków ciągle rośnie. W tym roku do lipca zgłoszono 102 przypadki podejrzeń o plany porwania z kraju. Osobną statystykę uprowadzeń dzieci prowadzi też sztokholmski MSZ.

Reklama
Reklama

Z badania uniwersytetu sztokholmskiego przeprowadzonego wśród uczniów klas dziewiątych wynika, że 16 proc. dziewcząt i 7 proc. chłopców uważa, że oczekuje się od nich podporządkowania woli rodziny w wyborze małżonka czy żon w przyszłości. 23 proc. uczennic odpowiedziało też, że nie mogą mieć chłopaka i że rodzice oczekują od nich zachowania dziewictwa aż do dnia ślubu.

Z problematyką ucisku spowodowanego życiem według norm obrony honoru rodziny prawdopodobnie łatwiej byłoby się uporać, gdyby nie polityczna poprawność m.in polityków i strach przed poruszaniem tych kwestii. Kiedy np. liberałowie przygotowywali narodową strategię przeciwko przemocy mężczyzn wobec kobiet i przemocy związanej z kulturą obrony honoru rodziny, rząd wykluczył drugi człon i pozostawił tylko w nazwie przemoc mężczyzn wobec kobiet, by uniknąć zderzenia z etnicznością zjawiska.

W tej kwestii wyjątkowe tchórzostwo wykazuje partia Lewica. Jej lidera Jonasa Sjöstedta o normy obrony honoru rodziny zapytała telewizyjna dziennikarka. Co zrobiłby jako polityk w przypadku np. 12 -letniej "Alicii" z Göteborga (reportaż o niej opublikowano w Göteborgs Posten), którą zmuszono do małżeństwa z 25-letnim mężczyzną. W wieku 13 lat urodziła dziecko a szwedzkie władze nie zreagowały. Gdy w końcu udało jej się rozwieść z mężem w Iraku, ten odebrał jej syna, a rodzice ją wyklęli. Na to lider Lewicy zareplikował, że małżeństwo dzieci jest w Szwecji zabronione i jego partia zawsze najenergiczniej domagała się totalnego zakazu. Ale nie chodzi o małżeństwo, lecz o wartości – twierdziła dziennikarka. Nie, tu chodzi o legislację i o łamanie prawa – odpowiedział znów wymijająco lider Lewicy.

Niektórzy członkowie tego ugrupowania twierdzą też, że przemoc motywowana kulturą honoru nie ma związku z religią, kulturą i etnicznym pochodzeniem. Podobnego zdania jest szef ugrupowania. Według niego „jest to powszechniejsze w pewnych częściach świata. Stanowi to jednak tylko część ogromnego ucisku kobiet". Ci, którzy widzą związek z religią, to często te same osoby, które przedstawiają islam jako wielkie zagrożenie – uważa Sjöstedt.

Ostatnio Lewicę właśnie z powodu kontrowersji na temat honoru obrony rodziny opuściła posłanka kurdyjskiego pochodzenia urodzona w Iranie – Amineh Kakabaveh. Partia zamierzała ją wyrzucić, ale zrezygnowała sama z pełnionych funkcji. Kakabaveh krytykowała noszenie hidżabu, nikabu i burki jako religijnych mundurów, do których zmusza się kobiety. Kiedy posłanka napisała, że „moralna policja" na przedmieściach ingeruje w styl życia dziewcząt i kobiet, zmroziła swoją partię, która zarzuciła jej rozpowszechnianie fałszywych pogłosek.

Obecnie szwedzki rząd opracowuje nowe prawo, które ma dotyczyć kategorii przestępstw motywowanych obroną honoru rodziny.

Reklama
Reklama

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

Prawo w Polsce
Prezydent Karol Nawrocki przygotował własną ustawę łańcuchową. Co zawiera?
Nieruchomości
Zapadł wyrok, który otwiera drogę do odszkodowań za stare słupy
Zawody prawnicze
Adwokaci i radcy wykluczeni z walnych w spółdzielniach. Prezes NRA interweniuje
Praca, Emerytury i renty
Aż cztery zmiany w grudniu 2025. Nowy harmonogram wypłat 800 plus
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Sądy i trybunały
Sąd Najwyższy obalił zasadę prawną i uderzył w europejskie trybunały
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama