Adrian Zandberg uważa, że nie byłoby złym rozwiązaniem wprowadzenie w Polsce paszportu szczepionkowego. Taki system miałby pozwolić na bezpieczne otwarcie gospodarki.

- Dyskusja o paszporcie to jest rozmowa o otwieraniu gospodarki, która — inaczej niż u nas — jest na serio. Muszę przyznać, śmieszy mnie, kiedy słucham chojraków z Konfederacji, opowiadających, jak to będą wszystko otwierać. Uważają, że jak zmienią ustawę, to ludzie będą żyć, jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło - powiedział w rozmowie z portalem Interia.pl.

- To tak nie działa. Jest pandemia. Ludzie nie będą żyć normalnie, dopóki nie przestaną się bać. Są racjonalne powody, żeby się bać. Większość Polaków jest odpowiedzialna i nie w głowie im chodzenie do dyskotek albo imprezowanie w knajpach. Poza socjopatami z Konfederacji mało kto chce zabić swoich rodziców czy dziadków, żeby tylko interes się kręcił - dodał jeden z liderów Partii Razem.

Zandberg skrytykował również działania rządu w kwestii badania różnych szczepów koronawirusa w Polsce. - Opieramy się na modelach, które tego nie uwzględniają. Przez to rządowa strategia może z dnia na dzień pójść do kosza. I tak sami sobie fundujemy chaos. A to ostatnia rzecz, której dziś potrzebuje Polska - skomentował.

- Brak myślenia perspektywicznego się mści. We wrześniu rząd otworzył szkoły, jak gdyby nigdy nic. Lewica przestrzegała, że to się skończy lockdownem. Proponowaliśmy nauczanie hybrydowe, ale rząd nie chciał nas słuchać. Dlaczego? Bo jedyne, czego się boi, to nastrojów społecznych i sondaży. No to podjęto decyzję "pod nastroje" - i mamy teraz najwięcej zgonów od II wojny światowej. Polityka to nie jest paplanie jęzorem. Jak się podejmuje głupie decyzje, to umierają ludzie. I tak się stało - dodał.