Wszyscy pasażerowie, znajdujący się na pokładzie samolotu linii Biman, są bezpieczni - powiedział szef krajowego lotnictwa cywilnego w Bangladeszu. W rozmowie z agencją AFP Nayeem Hasan dodał, że intencje porywacza są niejasne.

- Uważamy, że podejrzany jest szaleńcem, który mówił, że ma bombę, ale nie jesteśmy pewni - powiedział Hasan po tym, jak samolot awaryjnie wylądował na lotnisku w mieście Ćottogram w południowo-wschodnim Bangladeszu. Pasażerowie zostali ewakuowani.

- Pasażer zgłosił władzom, że zauważył przedmiot podobny do karabinu u innego pasażera lecącego z Dhaki. Gdy tylko maszyna wylądowała na lotnisku w Ćottogram, władze ewakuowały pasażerów - poinformowało wcześniej anonimowe źródło. Samolot został otoczony przed kordon służb bezpieczeństwa.

Według źródła pierwsze doniesienia mówią, że porywacz może cierpieć na depresję, a motywacją do porwania mogły być problemu osobiste. - Dostępne informacje sugerują, że nie jest to zorganizowana próba porwania, ale nieszczęśliwy wypadek - poinformowało źródło.

Port lotniczy Shah Amanat w Ćottogram został czasowo zamknięty.