Zamknięcie lokali gastronomicznych oznacza gigantyczne straty dla właścicieli restauracji, szczególnie tych, które nie są przystosowane do serwowania dań na wynos czy dostarczania ich do domu klienta. Niektórzy, próbując uratować choć część zysków i zapłacić swoich pracownikom, zaczęli kombinować i wymyślali nieraz zaskakujące pomysły.
W internecie głośno zrobiło się wokół łódzkiej restauracji „Gorąca Kiełbasiarnia”, znanej z programu kulinarnego „Kuchenne rewolucje” Magdy Gessler emitowanego w TVN. Właściciele wpadli na pomysł, jak zaprosić ponownie klientów do lokalu w czasie lockdownu. Zamienili w tym celu restaurację na „ośrodek szkoleniowy”.
„Rząd sugeruje przedsiębiorcom większą elastyczność? Wzięliśmy sobie tę sugestię do serca. Dlatego od jutra, oprócz możliwości zamawiania obiadów na wynos, będziecie mogli Państwo skorzystać z usług szkoleniowych” - napisała w niedzielę „Gorąca Kiełbasiarnia” na Facebooku.
I rzeczywiście, restauracja otworzyła się 28 grudnia dla gości, organizując szkolenia z używania sztućców i konsumpcji kawy, piwa i soków. Jak przekonywała w poście, wszystko odbywało się zgodnie z wymogami sanitarnymi obowiązującymi w czasie epidemii.