Polska Grupa Zbrojeniowa skupiająca najważniejsze państwowe spółki obronne, jest na dobrej drodze by odzyskać rzeszowski Zakład Napędów Lotniczych – od prywatyzacji WSK w 2002 roku to wciąż jeszcze własność technologicznego giganta z Ameryki – Pratt&Whitney/UTC.
Marek Darecki prezes Pratt& Whitney Rzeszów tłumaczy, że korporacja sprzedaje spółkę bo nowa strategia skrzydlatego koncernu zza Atlantyku skupia się teraz na rozwoju firmowych produktów o światowym zasięgu.
Wojskowe maszyny pod opieką PGZ
Dla wielkiego Pratta działalność podkarpackiego ZNL skoncentrowana głównie na obsłudze serwisowej układów napędowych i silników statków powietrznych polskiej armii – przede wszystkim mieleckich lekkich transportowców M- 28 skytruck, śmigłowców W- 3 Sokół i pozostałych w służbie, masowo w swoim czasie produkowanych w PZL Świdnik wiropłatów Mi-2 - stanowi zaledwie niewielki wycinek globalnego biznesu. Tymczasem dla Sił Zbrojnych RP fachowcy z Rzeszowa są cenni bo od nich zależy utrzymanie w sprawności nie najmłodszych już lecz nadal eksploatowanych w wojsku statków powietrznych.
Prowadzone od miesięcy negocjacje dotyczące sprzedaży ZNL należącym do PGZ zakładom WSK PZL Kalisz zmierzają do finału – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Kaliska spółka to znany producent silników tłokowych, przez całe dekady dostarczała też komponenty lotnicze rzeszowskiemu partnerowi w skrzydlatym biznesie. Teraz po spodziewanym przejęciu ZNL kaliska firma mogłaby korzystając z możliwości jakie daje synergia, usprawnić usługi remontowe i serwisowe w Siłach Zbrojnych RP a także wyjść szerzej ze specjalistyczną ofertą eksportową.
Eksportowy biznes i tradycje COP
Powrót ZNL do PGZ - grupy kapitałowej koncentrującej państwowe fabryki broni – byłby też nawiązaniem do tradycji. Rzeszowska spółka powstała w 1937 r. jako lotniczy zakład Centralnego Okręgu Przemysłowego. Jeszcze przed wojną zdążyła uruchomić produkcję silników do awionetek RWD i bombowców „Łoś". W okresie zimnej wojny produkowano w Rzeszowie seryjnie silniki do bojowych maszyn MiG -15 rosyjskiej konstrukcji. W latach 60-tych przyszedł czas na własny autorski napęd do szkoleniowych lekkich odrzutowców TS-11 Iskra, używanych do dziś do treningu pilotów. Na Podkarpaciu sporą karierę zrobiły też turbośmigłowe silniki z rodziny TWD -10, napędy do samolotów transportowych AN-28 i całej rodziny śmigłowców Sokół.