Według RPO należy wyciągnąć wnioski - zarówno z samej tej sprawy, jak również innych, które być może wciąż pozostają w ukryciu.
Dziewięć powodów pomyłek sądowych
1. Zaraz po zatrzymaniu przez policję nie każdy ma dostęp do adwokata. Tomasz Komenda nie miał prawnika. TVN 24 podała, że przyznał się do winy tylko raz i było to podczas przesłuchania na policji. Nigdy więcej nie powtórzył tych słów. Tłumaczył potem, że przyznał się, bo został dotkliwie pobity.
2. Gdyby miał od początku adwokata, nie mogłoby do tego dojść. O pełne zagwarantowanie prawa do obrony zgodne ze standardami europejskimi RPO ubiega się od dawna (kompleksowe wystąpienie przedstawił Ministrowi Sprawiedliwości 18 kwietnia 2017 r. – nie ma na nie odpowiedzi).
3. Sygnał o stosowaniu przemocy został prawdopodobnie zlekceważony. RPO podkreśla, że takie sygnały - o znęcaniu się nad zatrzymanymi, torturowania ich, by przyznali się do winy - powinny być każdorazowo szczegółowo wyjaśniane, a sprawcy ukarani. Podczas torturowania niewinna osoba jest w stanie przyznać się do wszystkiego, czego oczekują od niej zadający tortury, tylko po to, by już dłużej nie cierpieć. W tym samym czasie prawdziwy sprawca przebywa na wolności i może dokonywać kolejnych zbrodni.
4. Zdaniem RPO obowiązujące regulacje prawne znacznie utrudniają lub wręcz uniemożliwią kwalifikację konkretnych czynów jako tortur. Nie ma w Kodeksie karnym takiego przestępstwa. Pokrzywdzeni nie zgłaszają tortur, gdyż często nie wiedzą co jest torturą lub nieludzkim, poniżającym traktowaniem. Także brutalność i zastraszanie, którego doświadczyły ofiary, wpływa na zaniechanie złożenia zawiadomienia.