I to całkiem sowite. Jak ustalił dziennik "Super Express" na ten cel przeznaczono ponad 5,3 miliona złotych.
- „Łączna kwota nagród uznaniowych przyznanych dotąd w SOP wyniosła 5 383 419 zł. Średnia nagroda uznaniowa wyniosła 2 860 zł" – poinformowało tabloid biuro prasowe SOP.
Najwięcej, bo aż 14 tys. złotych premii otrzymał komendant formacji gen. bryg. SOP Tomasz Miłkowski. Jego zastępcy zainkasowali dodatkowo od 10 do 12 tys. złotych.
W jaki sposób SOP tłumaczy przyznanie nagród? - "Nagrody przyznawane były za: wyniki w służbie, realizacje zadań o szczególnej złożoności i zagrożeniu, osiągnięcia bardzo dobrych wyników w zawodach sportowych" - napisało w odpowiedzi dla "SE" biuro prasowe formacji.
Tabloid przypomniał, że od 1 lutego tego roku - czyli momentu, kiedy SOP zastąpiło Biuro Ochrony Rządu - doszło do kilku kompromitujących wpadek z udziałem funkcjonariuszy chroniących najważniejsze osoby w państwie.
W lutym w Krakowie doszło do kolizji z udziałem limuzyny prezydenta Andrzeja Dudy. Auto zawisło na przegrodzie między jezdnią a torowiskiem.
Kilkanaście dni później, samochód z kolumny marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego uderzył w bariery energochłonne.
Na początku października limuzyna z kolumny przewożącej głowę państwa potrąciła 9-letniego chłopca, którzy przechodził przez ulicę. Dziecku, które osobiście odwiedził prezydent Duda, nic poważnego się nie stało.
A kilka tygodni później, 25 października w Imielinie (woj. śląskie) jeden z pojazdów SOP podczas przejazdu z wicepremier Beatą Szydło nie zdołał wyhamować i zderzył się z innym pojazdem.
-"Była drobna stłuczka, nikomu nic się nie stało. Rozbite lampy i zderzaki" - komentowała wówczas Szydło na Twitterze.
A sam komendant SOP na antenie TVN24 tłumaczył, że wypadku i stłuczki z udziałem jego funkcjonariuszy „się zdarzają, bo tak ruch drogowy czasami wygląda".