Najważniejszym politycznym wydarzeniem jesieni miał być planowany na początek listopada kongres wyborczy PiS. Wtedy delegaci z całego kraju – ponad tysiąc osób – mieli wybrać ponownie prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego na kolejną kadencję. Zmianom miał ulec statut, a wybrana na kongresie nowa Rada Polityczna miała – być może pod koniec listopada – wybrać nowych wiceprezesów partii. To ostatnie budziło szczególne zainteresowanie mediów. Jednak pandemia pokrzyżowała te plany. Kongres ze względu na bezpieczeństwo jego uczestników został przesunięty na przyszłość – gdy jego zorganizowanie będzie możliwe. Przesunięte zostały też zjazdy regionalne, które wybierają delegatów.
Wiele wskazuje na to, że sprawa kongresu przesunie się na pierwsze miesiące 2021 roku. Władze partii podjęły decyzję, że nie odbędzie się w zmienionej formie w listopadzie. O takich dywagacjach pisała kilka tygodni temu „Rzeczpospolita". A kongres miał dać nowy wewnętrzny impuls partii po serii wewnętrznych dyskusji i kryzysów. W wakacje prezes PiS Jarosław Kaczyński, podobnie jak jego najbliżsi współpracownicy, sugerował też, że partia ulegnie przebudowie tak, by móc walczyć o zwycięstwo w kolejnych wyborach parlamentarnych w 2023 roku. Niektóre z planowanych zmian w statucie budziły spore wewnętrzne emocje. Ale jak wynika z naszych rozmów w klubie PiS, przesunięcie kongresu na bliżej nieokreśloną przyszłość zostało przyjęte w partii ze zrozumieniem i spokojem. Jeden z naszych rozmówców podkreślił też, że nawet gdyby kongres odbył się w zmienionej formie, to zostałoby to źle odebrane przez opinię publiczną. – To nie czas na pokazywanie, że partia zajmuje się w ten sposób sama sobą – podkreśla nasz rozmówca. W PiS panuje też przekonanie, że udało się zażegnać groźbę utraty większości za sprawą hipotetycznego odejścia grupy byłego ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego. W środę politycy PiS poinformowali, że wygasła decyzja Kaczyńskiego o zawieszeniu w prawach członków partii – Ardanowskiego i posła Lecha Kołakowskiego – ostatniej dwójki z 15 posłów zawieszonych po sprzeciwie wobec „piątki dla zwierząt".
Pandemia pokrzyżowała plany nie tylko PiS. Swoje wewnętrzne wybory przesunęli na wiosnę ludowcy. W PSL proces wyborczy odbywa się na kilku szczeblach – od gmin, powiatów po regiony i wybory władz ogólnokrajowych. – Może późną wiosną zakończymy wybory. W PSL wszystko odbywa się zgodnie ze statutem – przewidywał na początku listopada wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL.
Swoje plany musiała też zrewidować Lewica, która na listopad planowała duży kongres programowy, a na grudzień – kongres zjednoczeniowy Wiosny i SLD. Ten ostatni był też uzależniony od uprawomocnienia wyroku sądu w sprawie statutu. Przed drugą falą koronawirusa odbyła się jedna trzecia z planowanych regionalnych kongresów Lewicy.
Kongres programowy został zawieszony w oczekiwaniu na możliwość jego zorganizowania. Również kongres zjednoczeniowy odbędzie się dopiero wtedy, gdy będzie to możliwe ze względów epidemiologicznych oraz prawnych. Tak samo z kongresem wyborczym Porozumienia, które zdążyło wybrać nowe władze lokalne w regionach, ale przesunęło wybór władz krajowych na wiosnę.