W przeciwieństwie do swoich poprzedników, którzy po odejściu z Białego Domu usuwali się z oczu opinii publicznej, Trump nadal jest mocno obecny w konserwatywnych kręgach republikańskich i był głównym gościem tegorocznego zjazdu Konserwatywnej Akcji Politycznej (CPAC). Miał wygłosić przemówienie w niedzielę, już po zamknięciu tego wydania gazety. To będzie jego pierwsze takie wystąpienie po odejściu z Białego Domu albo nawet od dnia wyborów.
Konferencja Akcji kiedyś była zjazdem republikańskich libertarian i konserwatystów. W ostatnich czterech latach przesiąknęła jednak ideologią i zwolennikami Trumpa.
– Jest wiele głosów w Waszyngtonie, które chcą wymazać ostatnie cztery lata. Ale Donald Trump wciąż jest z nami – mówił senator Ted Cruz z Teksasu.
Na tegorocznym zjeździe widać było czerwone czapeczki z napisem „Make America Great Again". Nie było natomiast republikanów, którzy otwarcie odwrócili się od byłego prezydenta, czyli senatorów Mitta Romneya czy Bena Sasse'a oraz kongresmenki Liz Cheney, którzy głosowali za impeachmentem. Zabrakło też wiceprezydenta Mike'a Pence'a, który naraził się Trumpowi, bo nie uległ jego presji, by zmienić wyniki wyborów, ani byłej ambasador USA w ONZ Nikki Haley, która stwierdziła, że dla Trumpa nie ma miejsca w przyszłej Partii Republikańskiej.
Jak przewidują komentatorzy, obecność byłego prezydenta nada kształt kolejnym, republikańskim prawyborom prezydenckim, a wcześniej wyborom połówkowym do Kongresu. – Trump jest niezaprzeczalnym liderem Partii Republikańskiej w tym momencie i w najbliższej przyszłości – pisze Politico. Komentatorzy tego portalu uważają, że były prezydent trzyma na wodzy elektorat republikański oraz kandydatów do Białego Domu tak mocno, że ich szanse na nominację partii w wyborach zależą od lojalności wobec niego.