Reklama

Dąbrowska: Krzątanina na zapleczu ringu

Sytuacja dojrzała do wyborów. Nie działają już żadne chwyty, dewaluują się skandale, nie udają prowokacje. A to znaczy, że partyjne sztaby muszą się wziąć do pracy.

Aktualizacja: 30.01.2019 20:06 Publikacja: 30.01.2019 17:57

Dąbrowska: Krzątanina na zapleczu ringu

Foto: Twitter/Jarosław Makowski

PiS jest silny miernością opozycji, a opozycja słabością PiS. Nic dziwnego, że obie strony zwarły się w klinczu.

Po „taśmach Kaczyńskiego" ten klincz jeszcze się umocnił, bo jedna ze stron poczuła, że druga się skaleczyła. Na zapleczu tej walki trwa już gorączkowa krzątanina przedwyborcza.

Jest niezbędna, bo starcie szykuje się wyczerpujące. – To wojna pozycyjna, w okopach. Nikt nie ma broni atomowej, żeby przyspieszyć rozwiązanie – komentuje jeden z senatorów PO. – Można tylko zdobywać kolejne przyczółki.

A czym się skończy to zwarcie? – To jak obrona Stalingradu: masa ofiar i rannych, ale zwycięży ten, kto się wykaże długotrwałą dzielnością – ironizuje polityk Platformy.

Ale w PiS nastrój oczekiwania na ciężką batalię jest podobny. – Poza niedużą grupą tych mało zrównoważonych, jak poseł Tarczyński, większość wie doskonale, że czeka nas walka na wyniszczenie, którą jednak można wygrać – twierdzi jeden z polityków tej partii. – W naszym interesie jest spokój i wyciszenie emocji, dlatego Mateusz Morawiecki złagodził ton. Nie możemy pozwolić, by odeszli od nas umiarkowani wyborcy. To Grzegorz Schetyna cały czas trzęsie łódką – dodaje.

Reklama
Reklama

Jako przykład podaje różne „medialno-polityczne ustawki", do jakich dochodzi w parlamencie. Ostre, odwołujące się do emocji, np. do śmierci prezydenta Gdańska, wypowiedzi polityków PO, które mają „na kamerach" sprowokować polityków PiS do ostrzejszych wystąpień. – Ale np. Jarosław Sellin, pytany w Senacie o pieniądze dla ECS, nie dał się sprowokować – podkreśla z zadowoleniem polityk PiS. – Odpowiedział spokojnie, pozostawił pole do negocjacji, więc i TVN nie miał czego pokazać ani w „Faktach", ani w „Szkle kontaktowym".

Platforma widzi to zupełnie inaczej. Zdaniem jej polityków PiS chce cały czas destabilizować, a instrumentem tego procesu są m.in. niedawne zatrzymania. – Będą się odbywać cały czas, będą zatrzymywać i swoich, i obcych, żeby w tej właśnie atmosferze pokazywać, że każdy jest umoczony. I co z tego, że od czasu do czasu niektórych łapią? Chodzi o to, by politycy byli uczciwi, a nie, żeby ich czasem łapać! – oburza się nasz rozmówca z PO.

Rzeczywiście, worek z zatrzymaniami rozsypał się obficie, a ofiary padają po obu stronach. Ale od zatrzymania do aresztowania czy postawienia zarzutów daleka droga. Zdarzało się już za czasów ministra Ziobry w pierwszym jego rządowym rozdaniu, że zatrzymani w świetle kamer politycy zostawali (po kilku latach) całkowicie oczyszczeni z zarzutów. Czy tym razem – jak twierdzi opozycja – zatrzymania będą dotyczyć ludzi związanych z opozycją, jak były prezes Lotosu, mimo że nie ma ku temu wystarczających powodów, po to tylko, by zrównoważyć inne poważne aresztowania – np. Bartłomieja M.?

Opozycja wie dobrze, że stawką nie jest twardy elektorat PiS, bo ten jest bezwzględnie przywiązany do swojej partii. Wystarczy celować jednak tuż obok, by złowić wyborców mniej zdeterminowanych. Nawet jeśli będzie ich niedużo. Bo wojna pozycyjna ma to do siebie, że toczy się o każdy kamień, właśnie o 1–2 proc. terytorium.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Donald Tusk: Tak długo, jak KO będzie u władzy, Polska będzie bezpieczna
Polityka
Sejm nie odrzucił weta Nawrockiego. Tusk: To bardzo dziwnie wygląda
Polityka
Zdrowie już wybuchło rządowi w rękach, co z 2027? Nawrocki kontra psy na łańcuchach
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Żurek zdradził szczegóły z tajnej części posiedzenia Sejmu? „To przestępstwo”
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama