Kraje Zachodu zarzuciły Białorusi państwowy terroryzm w związku z sytuacją, w której samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna został pod eskortą białoruskiego myśliwca zmuszony do lądowania w Mińsku. Oficjalnym powodem konieczności zmiany kursu maszyny były doniesienia o ładunku wybuchowym na pokładzie - po wylądowaniu ustalono, że alarm był fałszywy. Na lotnisku w stolicy Białorusi zatrzymany został podróżujący samolotem opozycyjny dziennikarz Raman Pratasiewicz oraz towarzysząca mu Sofia Sapega.
Podczas spotkania w Soczi prezydenci Rosji i Białorusi zgodzili się, że reakcja Zachodu na incydent to "przypływ emocji".
Czytaj także:
Linie lotnicze chciały ominąć Białoruś, Rosja powiedziała "nie"
- Kiedyś zmusili samolot boliwijskiego prezydenta do lądowania. Prezydent musiał opuścić samolot i nic, cisza - powiedział Władimir Putin, odnosząc się do incydentu z 2013 r., kiedy samolot z Evo Moralesem na pokładzie został zmuszony do lądowania w Austrii. Powodem było podejrzenie, że w maszynie przebywa Edward Snowden, poszukiwany przez Stany Zjednoczone demaskator i były pracownik CIA.
Rozmowy obu przywódców zostały zaplanowane przez incydentem w Mińsku, odbyły się po tym, jak wiele państw europejskich wprowadziło zakaz lotów dla białoruskich linii lotniczych.