Reklama

PiS jest spokojne o losy większości w Sejmie

Zjednoczona Prawica na pewno nie jest zjednoczona w sprawie budżetu UE. Emocje są, ale sprawa wcale nie musi się skończyć wcześniejszymi wyborami.

Aktualizacja: 11.12.2020 07:51 Publikacja: 10.12.2020 18:43

PiS jest spokojne o losy większości w Sejmie

Foto: Fot. Kancelaria Sejmu/Rafał Zambrzycki

Czy Zjednoczona Prawica przetrwa unijne negocjacje w sprawie budżetu? Stanowiska Solidarnej Polski, ale też grupki europosłów PiS są rozbieżne z oficjalną linią rządu. – „»Konkluzje interpretujące« i »wytyczne« nie są prawem! Prawem jest rozporządzenie" – pisał w mediach społecznościowych Zbigniew Ziobro jeszcze przed rozpoczęciem unijnego szczytu. Ale jak wynika z naszych rozmów, wszelkie decyzje polityczne w Solidarnej Polsce dotyczące losów Zjednoczonej Prawicy zapadną dopiero po szczycie w Brukseli.

W kuluarach politycy – nie tylko Zjednoczonej Prawicy, ale też opozycji – zastanawiają się, czy Zbigniew Ziobro zdecyduje się na opuszczenie koalicji. Do tej pory Ziobro utrzymywał ostrą linię, dając do zrozumienia, że w grę wchodzi tylko zmiana lub wycofanie samego rozporządzenia, które wprowadza mechanizm wiążący praworządność z unijnym budżetem.

Jak postawa koalicjanta zostanie odbierana w PiS? Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że politycy PiS bardzo spokojnie podchodzą do sygnałów, które wysyła Zbigniew Ziobro i jego ludzie. Większość naszych rozmówców spodziewa się, że w ten czy inny sposób sprawa rozejdzie się bez rządowego przesilenia, a zwycięży polityczny pragmatyzm. – Nie przewiduję tąpnięć w koalicji – powiedział w czwartek pytany o możliwy kolejny poważny polityczny kryzys wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.

Ale wewnętrzne starcie na prawne i polityczne argumenty trwa. W kuluarach przeciwnicy porozumienia zwracają uwagę na polityczny kontekst i ryzyko dla Zjednoczonej Prawicy, zwłaszcza w świetle reform, które miałyby zostać przeprowadzone do 2023 r. Nasi rozmówcy sceptyczni co do strategii rządu zwracają uwagę, że opóźnienie wejścia w życie mechanizmu np. o dwa lata nie jest satysfakcjonujące dla Polski, bo wybory mają odbyć się w konstytucyjnym terminie dopiero w 2023 roku.

Jednocześnie w Sejmie uważnie obserwuje się wszystkie sygnały pokazujące alternatywne możliwości obecnej większości, którą tworzą teraz PiS, Porozumienie i Solidarna Polska. Najwięcej komentarzy wywołała deklaracja lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, który w swoim przemówieniu zaproponował „odsunięcie radykałów” oraz stworzenie „nowej umowy społecznej". Odnotowano również, że w swoim późniejszym wystąpieniu prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił o tym, że padła tu „pewna polityczna propozycja".

Reklama
Reklama

– Cierpliwości panie przewodniczący, cierpliwości – mówił też enigmatycznie Jarosław Kaczyński, nie precyzując o co, ani o kogo chodzi. W Sejmie pojawiły się natychmiast różne interpretacje, również ta, że były to słowa kierowane pod adresem przemawiającego w tej debacie Borysa Budki. Zapytaliśmy o to w PiS. I większość naszych rozmówców podkreślała, że Kaczyńskiemu chodziło o słowa Kosiniaka-Kamysza.

Porozumienie budżetowe odblokuje kolejne kroki partii Jarosława Kaczyńskiego. W tym przedstawienie zarysu nowych pomysłów społeczno-gospodarczych. W styczniu może odbyć się za to odłożony od listopada kongres wyborczy partii.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Rekordowe nakłady na ochronę zdrowia to wciąż za mało? Eksperci o ustawie budżetowej
Polityka
Czarzasty przewodniczącym Nowej Lewicy. Zandberg: Wybrali przeszłość
Polityka
Sondaż: Sikorski premierem zamiast Tuska? Znamy zdanie Polaków
Polityka
Nawrocki: Tusk przestał być szanowanym graczem, dziś szkodzi bardziej niż Braun
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama