Opozycja chciała zerwać kworum. Nie udało się przez dwie posłanki

228 posłów Prawa i Sprawiedliwości zagłosowało za przyjęciem projektu ustawy o zmianie ustawy o opłatach abonamentowych, zakładającego rekompensatę w maksymalnej wysokości do 1,95 mld zł dla Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Gdyby nie dwie posłanki Koalicji Obywatelskiej, na sali obrad zabrakłoby kworum.

Aktualizacja: 10.01.2020 05:00 Publikacja: 09.01.2020 15:03

Opozycja chciała zerwać kworum. Nie udało się przez dwie posłanki

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Uchwalenie ustawy przez Sejm RP wymaga obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Kworum wynosi więc 230 posłów. W czwartek, gdy posłowie głosowali nad kontrowersyjnym projektem zakładającym „rekompensatę” dla mediów publicznych za brak wpływów z abonamentu, na sali obrad było tylko 228 posłów Zjednoczonej Prawicy.

Wśród posłów obozu rządzącego zabrakło m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego. Nie było też Jana Kanthaka, Adama Lipińskiego, Bolesława Piechy, Artura Szałabawki i Dominika Tarczyńskiego.

Szanse opozycji na zerwanie kworum były duże, ponieważ w żadnym czwartkowym głosowaniu nie wzięło udział więcej niż 227 posłów Zjednoczonej Prawicy. W decydującym momencie opozycyjni posłowie wyciągnęli karty do głosowania. Jednak dwie posłanki Koalicji Obywatelskiej - Iwona Śledzińska-Katarasińska oraz Małgorzata Tracz - zagłosowały przeciwko. To oznaczało, że ustawa została przyjęta przy 228 głosach za, 2 przeciw i przy najniższym możliwym kworum.

Zagłosowanie przez posłanki PO wywołało falę krytycznych komentarzy, głównie ze strony polityków Lewicy. - Dwie osoby z KO się zagubiły i jednak było kworum - napisała na Twitterze Anna Maria Żukowska, rzeczniczka SLD.

Jak informuje Polsat News, Cezary Tomczyk z PO napisał na Twitterze, że „poseł Katarasińska zabierała głos. Wcisnęła przycisk, a potem wyjęła kartę. Na 230 osób niestety czasami ktoś popełnia błąd. Walka trwa”. Wpis jednak wkrótce zniknął z sieci.

W drugiej połowie grudnia w czasie głosowania w sprawie projektu nowelizacji ustaw o ustroju sądów powszechnych i Sądzie Najwyższym, wobec nieobecności ponad 30 posłów PiS opozycja mogła wygrać głosowanie i nie dopuścić do rozszerzenia porządku obrad Sejmu o projekt nowelizacji ustaw o ustroju sądów powszechnych i Sądzie Najwyższym czyli tzw. ustawę represyjną wobec sędziów. Jednak w czasie kluczowych głosowań na sali zabrakło też ok. 30 posłów opozycji.

Dowiedz się więcej: Sejm: Nieobecni sprawili, że opozycja przegrała głosowanie

W głosowaniu (nr 23) nie wzięło udział 11 posłów Koalicji Obywatelskiej, 12 posłów Lewicy i siedmiu posłów PSL i Kukiz'15. Nie głosowało także 2 posłów Konfederacji.

Uchwalenie ustawy przez Sejm RP wymaga obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Kworum wynosi więc 230 posłów. W czwartek, gdy posłowie głosowali nad kontrowersyjnym projektem zakładającym „rekompensatę” dla mediów publicznych za brak wpływów z abonamentu, na sali obrad było tylko 228 posłów Zjednoczonej Prawicy.

Wśród posłów obozu rządzącego zabrakło m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego. Nie było też Jana Kanthaka, Adama Lipińskiego, Bolesława Piechy, Artura Szałabawki i Dominika Tarczyńskiego.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Mariusz Kamiński z zarzutami, Michał Szczerba wzburzony
Polityka
Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem. Donald Tusk: wybieramy różnych rozmówców
Polityka
Cimoszewicz: Miałem wrażenie, że Donald Trump zapomniał nazwiska Andrzeja Dudy
Polityka
Maciej Wąsik w prokuraturze. "Nie przyjąłem do wiadomości zarzutów"
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Gen. Roman Polko: Donald Trump znów prezydentem USA? Nie mam obaw