Przemysław Wipler: PiS walczy na trzech frontach

- Spodziewam się, że w pewnych sprawach bardzo trudno będzie politykom Pawła Kukiza odmawiać poparcia dla projektów zgłaszanych przez Konfederację - powiedział w programie #RZECZoPOLITYCE były poseł Przemysław Wipler, odnosząc się do sytuacji w Sejmie po wyborach parlamentarnych.

Publikacja: 23.10.2019 12:48

Przemysław Wipler: PiS walczy na trzech frontach

Foto: tv.rp.pl

W wyborach do Sejmu Konfederacja Wolność i Niepodległość uzyskała 1 mln 256 tysięcy głosów (6,81 proc.), co dało jej 11 mandatów w izbie niższej parlamentu. Formacja tworzona jest przez partię KORWiN, Ruch Narodowy oraz Konfederację Korony Polskiej Grzegorza Brauna. Zdaniem Przemysława Wiplera, jest bardzo mało prawdopodobne, by Konfederacja mogła być w Sejmie sojusznikiem Prawa i Sprawiedliwości.

- Gdyby Prawu i Sprawiedliwości brakowało głosów do większości, (Konfederacja - red.) byłaby potencjalnym, ale pewnie dosyć trudnym koalicjantem - ocenił w #RZECZYoPOLITYCE były poseł. Według niego, wyborcy PiS mogą odpływać do Konfederacji, możliwa jest też sytuacja odwrotna. Zdaniem Wiplera, w poprzedniej kadencji PiS obawiał się utraty głosów na rzecz formacji Pawła Kukiza. Teraz, mówił Wipler, partia Jarosława Kaczyńskiego może tracić poparcie na rzecz większej liczby ugrupowań. Zdaniem byłego posła, socjalny elektorat PiS może wybrać lewicę, wyborcy z wsi i małych miejscowości mogą opowiedzieć się za Koalicją Polską PSL i Kukiz'15, a osoby o prawicowych, wolnościowych poglądach i przedsiębiorcy mogą poprzeć Konfederację. - To jeden z trzech frontów podstawowych, którymi musi zarządzić Prawo i Sprawiedliwość. To będzie bardzo poważne pole starcia - ocenił były poseł.

"PiS będzie punktowane z lewej strony"

Zdaniem gościa #RZECZYoPOLITYCE, jeśli PiS w walce o głosy zwolenników Konfederacji skręci w prawo, to "odsłoni się w centrum". - Jeżeli w kwestiach światopoglądowych, obyczajowych, kulturowych, cywilizacyjnych, Prawo i Sprawiedliwość będzie konkurowało z Konfederacją, a to jest ileś projektów, które będą wracały, dotyczących czy ochrony życia, czy walki z propagandą LGBT, czy kwestii związanych z ostrą polityką zagraniczną, to od razu będzie punktowane z lewej strony, będzie przez grającą umiarkowaną konserwatywną formację, którą jest teraz PSL z Kukizem, punktowane - zaznaczył.

- Drugim polem, w którym z całą pewnością będzie duża konkurencja, są kwestie związane z podatkami, daninami publicznymi i różnymi projektami, które zostały zapowiedziane przez PiS - dodał. Zdaniem Wiplera, jedną z pierwszych konsekwencji wejścia do parlamentu Konfederacji jest deklaracja szefa współtworzącego Zjednoczoną Prawicę Porozumienia, wicepremiera Jarosława Gowina, że jego formacja nie poprze likwidacji ograniczenia wysokości poboru składek na ZUS (tzw. 30-krotność).

"Znam bardziej zdyscyplinowanych polityków niż Paweł Kukiz"

Koło Konfederacji w Sejmie tworzy 11 posłów. Do złożenia projektu ustawy potrzeba 15. Czy Konfederacji uda się znaleźć brakujące głosy np. w Solidarnej Polsce? - Wątpię, żeby tego rodzaju współpraca miała miejsce. Byłaby to jawna i ostra niesubordynacja - powiedział Wipler. - Ale jest jeszcze pięciu posłów Pawła Kukiza, a znam bardziej zdyscyplinowanych i subordynowanych polityków niż Paweł Kukiz, i spodziewam się, że w pewnych sprawach bardzo trudno będzie odmawiać politykom Pawła Kukiza poparcia dla projektów zgłaszanych przez Konfederację - podkreślił.

Według niego, Konfederacja ma obecnie dwóch konkurentów - PiS oraz koalicję PSL z Kukiz'15. Zdaniem Wiplera, ci politycy, którzy "wiernie wytrwali w najtrudniejszych chwilach" z Pawłem Kukizem, mogliby dziś tworzyć już nie koło, lecz klub Konfederacji.

"Ta energia doprowadziła ich do urny wyborczej"

W #RZECZYoPOLITYCE Przemysław Wipler mówił, że wejście Konfederacji do Sejmu nie zaskoczyło go. - Przyjąłem wiele zakładów, w których się zakładałem, że Konfederacja wejdzie - wyznał.

Podkreślił, że kilka lat temu, jeszcze jako polityk, był "gorącym zwolennikiem współpracy między środowiskiem wolnościowym a środowiskiem narodowym". - Dla mnie było oczywiste, że to daje stabilną bazę na poziomie nawet dziesięciu-kilkunastu procent poparcia i jest punktem wyjścia do budowy poważnego projektu politycznego - mówił. Według niego, w poprzednich wyborach wolnościowcy z partii KORWiN nie weszli do Sejmu, bo "zabrakło im 37 tys. głosów", gdyż narodowcy zdecydowali się na start z list Pawła Kukiza.

Przemysław Wipler mówił też o powodach mobilizacji wyborczej zwolenników Konfederacji. - Po pierwsze, opublikowana w "Rzeczpospolitej" tabelka jak będą wyglądały składki dla przedsiębiorców na ubezpieczenia, gdy one zostaną uliniowione. Ja znam ludzi, którzy mówili: o nie, dawno mnie coś tak nie zdenerwowało, idę na wybory, choć planowałem nie pójść - przekonywał dodając, że zapowiedź PiS tak wyborców "zelektryzowała", że "ta energia doprowadziła ich do urny wyborczej". Drugim czynnikiem mobilizacyjnym, według Wiplera, było poczucie, że w telewizji publicznej komitet Konfederacji jest ofiarą "ostrej dyskryminacji".

- Sytuacja, w której nie podawano sondaży, w których Konfederacja przekraczała próg wyborczy albo wręcz podawano, że nie przekracza, (...), w sytuacji, w której w tym samym sondażu, który był (...) publikowany w innych mediach było jasno wskazane, że Konfederacja ma 5, 6, 7 procent, to po prostu potwornie irytowało ludzi, dlatego na wieczorze wyborczym skandowano hasła wobec telewizji publicznej i wobec jej szefa, i nie były to zbyt pochlebne hasła - powiedział gość #RZECZYoPOLITYCE.

Przemysław Wipler był związany m.in. z Unią Polityki Realnej i Kongresem Nowej Prawicy. W 2011 r. uzyskał mandat posła z list PiS, po czym wstąpił do tej partii. W 2013 r. zakończył współpracę z Prawem i Sprawiedliwością.

W wyborach do Sejmu Konfederacja Wolność i Niepodległość uzyskała 1 mln 256 tysięcy głosów (6,81 proc.), co dało jej 11 mandatów w izbie niższej parlamentu. Formacja tworzona jest przez partię KORWiN, Ruch Narodowy oraz Konfederację Korony Polskiej Grzegorza Brauna. Zdaniem Przemysława Wiplera, jest bardzo mało prawdopodobne, by Konfederacja mogła być w Sejmie sojusznikiem Prawa i Sprawiedliwości.

- Gdyby Prawu i Sprawiedliwości brakowało głosów do większości, (Konfederacja - red.) byłaby potencjalnym, ale pewnie dosyć trudnym koalicjantem - ocenił w #RZECZYoPOLITYCE były poseł. Według niego, wyborcy PiS mogą odpływać do Konfederacji, możliwa jest też sytuacja odwrotna. Zdaniem Wiplera, w poprzedniej kadencji PiS obawiał się utraty głosów na rzecz formacji Pawła Kukiza. Teraz, mówił Wipler, partia Jarosława Kaczyńskiego może tracić poparcie na rzecz większej liczby ugrupowań. Zdaniem byłego posła, socjalny elektorat PiS może wybrać lewicę, wyborcy z wsi i małych miejscowości mogą opowiedzieć się za Koalicją Polską PSL i Kukiz'15, a osoby o prawicowych, wolnościowych poglądach i przedsiębiorcy mogą poprzeć Konfederację. - To jeden z trzech frontów podstawowych, którymi musi zarządzić Prawo i Sprawiedliwość. To będzie bardzo poważne pole starcia - ocenił były poseł.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wrócą inspekcje w placówkach dyplomatycznych. To skutek afery wizowej
Polityka
Sondaż: Kto wygra wybory do PE? Polacy wskazują zdecydowanego faworyta
Polityka
Adam Struzik: Czuję się odpowiedzialny za Mazowsze. Nie jestem zmęczony
Polityka
Wybory samorządowe 2024: Koniec kampanii po ostrej walce w miastach
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Mariusz Kamiński z zarzutami, Michał Szczerba wzburzony