Na początku tygodnia Waszyngton ogłosił, że z kraju zostanie wydalonych 60 rosyjskich dyplomatów. W odpowiedzi na zamach w brytyjskim Salisbury, gdzie otruto byłego agenta Siergieja Skripala i jego córkę, Waszyngton zdecydował się na zamknięcie rosyjskiego konsulatu generalnego w Seattle.

W odpowiedzi na tę decyzję Moskwa uznała wczoraj za personae non grata 58 dyplomatów, którzy na co dzień pracują w amerykańskiej ambasadzie w Moskwie. Decyzją objęto również 2 pracowników placówki USA w Jekaterynburgu. Dodatkowo do końca miesiąca Amerykanie mają opuścić budynek konsulatu generalnego w Petersburgu.

O dalszych działaniach Waszyngtonu poinformowała rzeczniczka Białego Domu Sarah Huckabee Sanders. - Dzisiejsze posunięcie Rosji wydalenia amerykańskich dyplomatów oznacza dalsze pogorszenie stosunków między Stanami Zjednoczonymi i Rosją - przekazała w komunikacie.

- Rosyjskie posunięcia odwetowe nie były nieoczekiwane i USA zajmą się nimi - dodała.