Nadajnik w systemie dozoru elektronicznego wygląda trochę jak zegarek. Umieszcza się go powyżej kostki na nodze lub na przegubie dłoni. Urządzenie cały czas wysyła sygnały, dzięki czemu centrala monitorowania wie, że skazany znajduje się w miejscu odbycia kary. A ma obowiązek znajdować się w nim w ściśle określonych, nakazanych przez sąd godzinach.
Taką elektroniczną bransoletkę musiał założyć słynny producent filmowy Lew Rywin. Właśnie skończył odbywanie w swoim mieszkaniu na warszawskiej Sadybie ponad dwumiesięcznej kary w systemie dozoru elektronicznego. Jego skazanie ma związek z tzw. aferą Rywina, która mimo upływu kilkunastu lat wciąż kładzie się na życiu producenta głębokim cieniem.