Jest taka strona na Facebooku, bardzo popularna, obserwuje ją ponad 220 tys. osób. Nosi nazwę „Janusze tatuażu", stanowi internetowe muzeum makabreski, powstała zarówno z powodu mody na tatuaże, jak i młodszego trendu na etykietowanie wszystkiego, co obciachowe, kiczowate, pokraczne mianem „Janusza".
Pod jednym z najnowszych dzieł, wypisaną krzywą czcionką i najeżoną błędami ortograficznymi maksymą „Dont Never Give Up", dobitny komentarz zdobył już ponad tysiąc lajków: „Czasami się zastanawiam, czy owe »dziary« ci ludzie robią u świeżo upieczonego czterolatka, który przed stworzeniem takiego dzieła pizga dożylnie bebilon albo gerbera".