Wśród sił politycznych uważających chrześcijaństwo za punkt odniesienia coraz bardziej wyraźne są trzy różne stanowiska. Łączy je silne polityczne instrumentalizowanie religii. Zupełnie jakby Chrystus nie wzywał do nawracania najpierw samych siebie, do dawania świadectwa miłości, a dopiero potem do głoszenia Ewangelii innym.
Partia Jarosława Kaczyńskiego wybrała taki model relacji z Kościołem, w którym religia legitymizuje władzę (na zdjęciu prezes PiS podczas obchodów rocznicy powstania Radia Maryja, Toruń, 2015 r.)
W poniedziałek rano Polska Agencja Prasowa nadała w mediach społecznościowych depeszę oznaczoną jako pilna. Zawierała cytat z wypowiedzi szefa Forum Młodych PiS Michała Moskala. Warto zapamiętać nazwisko warszawskiego radnego – ten młody człowiek jest nie tylko liderem pisowskiej młodzieżówki, ale też dyrektorem biura poselskiego Jarosława Kaczyńskiego. „PiS to konserwatywna formacja; doceniam ideologicznie zaangażowanie Solidarnej Polski, ale zamiast zrażać kolejne grupy społeczne, otwórzmy bramy dla wszystkich, którzy mogą dać się przekonać do naszej wizji świata" – mówił.
Pozostało 97% artykułu
Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!
Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl
Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.
Żaden szef izraelskiego rządu nie sprawował władzy tak długo. Żaden też nie naraził tak bardzo na szwank wizerunku państwa i nie wystawił go na równie wielkie niebezpieczeństwo.
Nie możemy zapomnieć, że medycy też są hibakusha. Badając kataklizm spowodowany przez bombę atomową, hiroszimscy lekarze zaglądają coraz to głębiej i głębiej w piekielne czeluści, do których sami trafili.
„Nie mam siły być mną” – mówi załamana Wanda, bohaterka serialu „Kiedy ślub?”. Chociaż w założeniu ma on być słodko-gorzkim obrazem milenijnego pokolenia, śmiech jest tu głównie maską skrywającą życiowe dramaty. Dla pokolenia, które tworzyło pierwsze internetowe memy, nic przecież nie może być całkiem na serio.
Pełnoskalowa wojna z Izraelem byłaby gwoździem do trumny konającego Libanu. Kraj pogrążyłby się w kolejnej krwawej wojnie domowej, która cofnęłaby go do epoki kamienia łupanego.