Gustaw Klimt: sztuka, kobiety i erotyka

Mija 100 lat od śmierci Gustava Klimta, najwybitniejszego twórcy wiedeńskiej secesji i mężczyzny, który w magnetyczny sposób przyciągał kobiety.

Publikacja: 24.08.2018 18:00

Foto: Materiały prasowe/Belvedere, Wien

Stolica Austrii obchodzi Rok Modernizmu pod hasłem „Piękno i otchłań" dla upamiętnienia Klimta i trzech innych wybitnych postaci: architekta Otto Wagnera, malarza Egona Schielego oraz grafika i projektanta Kolomana Mosera. Dziś w dekoracyjno-ornamentowym malarstwie Gustava Klimta, podszytym erotyką i zmysłowością, cenimy przede wszystkim findesieclową urodę, ale na przełomie XIX i XX wieku była to sztuka nowoczesna, zbuntowana przeciw akademizmowi, wywołująca kontrowersje i skandale, dająca początek modernizmowi.

– Nie wykonałem żadnego autoportretu. Nie interesuję się własną osobą jako przedmiotem malarstwa, bardziej ciekawią mnie inni ludzie, zwłaszcza płci żeńskiej – twierdził Gustav Klimt.

Kobiety w sztuce i życiu były jego wielką fascynacją i inspiracją. Cały Wiedeń plotkował o nagich modelkach w pracowni Klimta, o licznych romansach malarza zarówno z nimi, jak i z zamożnymi klientkami zamawiającymi u niego portrety. Na zdjęciach co prawda wcale nie wygląda na przystojnego mężczyznę, ale w jego osobowości musiało być coś magnetycznego. A może kobiety przyciągała siła jego talentu i sławy.

Artystyczny sukces odniósł wkrótce po studiach w Szkole Rzemiosła Artystycznego. Już jako 26-letni artysta w 1888 roku został przez Franciszka Józefa I nagrodzony Złotym Krzyżem Zasługi za dekorację Burgtheatru. Odtąd dostawał coraz więcej zamówień publicznych i prywatnych. W 1897 roku Gustav Klimt stał się głośnym przywódcą wiedeńskiej secesji dążącej do odnowy w sztuce (przystąpili do niej wówczas także m.in. Otto Wagner, Koloman Moser, Joseph Maria Olbrich i Joseph Josef Hoffman).

Sądowa batalia o Adele

Najbardziej popularny obraz Klimta „Pocałunek" (1908) przedstawia wtuloną w siebie parę w miłosnym uścisku. Mężczyzna pochyla głowę, więc widzimy tylko twarz kobiety czekającej na pocałunek. Badacze doszukiwali się jej podobieństwa z różnymi malowanymi przez Klimta kobietami, ale nie ustalili jednoznacznie tożsamości modelki. Złote stroje postaci przypominające bizantyjskie mozaiki zdają się zlewać w półabstrakcyjną geometryczną kompozycję, choć różnią się ornamentami (męski zdobią prostokąty i kwadraty, a w kobiecym przeważają kwiatowe miękkie owale).

Dzieło jest kulminacją „złotego stylu" Gustava Klimta. Oryginał znajduje się w Austriackiej Galerii Państwowej w Belwederze, która zakupiła go natychmiast po pierwszej publicznej prezentacji na początku XX wieku. To zarazem najczęściej reprodukowane dzieło tego artysty.

Wśród kobiecych wizerunków do najbardziej znanych należy także portret Adele Bloch-Bauer wywodzącej się z austriackiej burżuazji żydowskiego pochodzenia. Piękna i wykształcona Adele była córką bankiera i żoną bogatego przemysłowca, właściciela największej cukrowni w środkowej Europie. To na zamówienie jej męża Klimt zaczął malować portret Adele w 1903 roku. Praca nad nim zajęła mu cztery lata, między innymi dlatego, że był absolutnym perfekcjonistą. Inspirację dla kompozycji w znacznej części wykonanej z płatków złota podsunął mu portret cesarzowej Teodory z VI wieku, który go zachwycił w bazylice San Vitale w Rawennie, ale jednocześnie stworzył dzieło całkowicie współczesne.

Z 20 lat młodszą Adele prawdopodobnie połączył go romans. Można przypuszczać, że przedstawił ją także na jednym ze swoich dzieł jako „Judytę". Z pewnością sportretował ją ponownie w 1912 roku, tym razem nie w złocie, ale w swym nowym dekoracyjnym stylu na kwiecistym tle.

O pierwszym portrecie Adele było w ostatnich dekadach bardzo głośno. W końcu lat 90. XX wieku rozpoczęła się wielka sądowa batalia o ten obraz. Upomniała się o niego siostrzenica „Złotej Adeli" Maria Altmann mieszkająca w USA, domagając się restytucji dzieła. Po anszlusie Austrii w 1938 r. oficer SS Erich Führer wyniósł portret z wiedeńskiego pałacu Bloch-Bauerów (Adele nie żyła już wówczas od 13 lat) i „wypożyczył" go galerii w Belwederze. A inną część zagrabionej kolekcji podzielił między siebie i nazistów.

Belweder długo odmawiał zwrotu portretu spadkobierczyni, twierdząc, że Adele wyraziła przed śmiercią wolę przekazania obrazu do jego zbiorów. Prawnicy dowiedli jednak, że właścicielem dzieła pozostał jej mąż Ferdynand Bloch-Bauer, a on w testamencie zdecydował przekazać go krewnym.

W końcu w 2006 r., po ośmioletnich negocjacjach, Austria zwróciła 90-letniej spadkobierczyni portret Adele Bloch-Bauer. W tym samym roku sprzedała ona arcydzieło Klimta miliarderowi Ronaldowi Lauderowi za 135 milionów dolarów. W ten sposób stał się on jednym z najdroższych obrazów świata. Obecnie można go oglądać w specjalizującej się w sztuce austriackiej i niemieckiej Neue Galerie w Nowym Jorku należącej do Laudera. O walce Marii Altmann o odzyskanie portretu Adeli opowiada też zrealizowany w 2015 roku fabularny film „Złota dama" z Helen Mirren w roli głównej.

Muzy i kochanki

Gustav Klimt nigdy się nie ożenił, bo jak wyznawał: „boję się prawdziwej miłości i czuję przed nią respekt". A jednak głębsze relacje łączyły go nie tylko z Adele. Bardzo ważną rolę w jego życiu odegrała Emilie Flöge, siostra żony Ernsta, jego brata, który zmarł młodo.

12 lat młodsza od Klimta Emilie była inteligentna i niezależna. Prowadziła w Wiedniu dom mody Siostry Flöge przy Mariahilferstrasse, który słynął z secesyjnych strojów. Miała odwagę promować nową modę. Klimt zaprojektował wiele kolekcji ubiorów dla jej domu mody, robiła to też sama.

Latem Klimt często wyjeżdżał razem z Emilie nad jezioro Attersee. Chętnie ją tam wówczas fotografował w przeróżnych artystycznych kreacjach, choć sam najchętniej pozostawał w swym legendarnym długim niebieskim kitlu, w którym malował. Uwiecznił Emilie na wspaniałym obrazie z 1902 roku. Postać 28-letniej Emilie w szafirowej sukni w mozaikowe ornamenty emanuje na nim elegancją i pewnością siebie. Dzieło to można oglądać dziś w Wien Museum. Gdy Klimt wyjeżdżał, zawsze do Emilie pisał, choć raczej były to krótkie lakoniczne kartki. Nie wiemy, czy to był związek platoniczny, przyjaźń czy miłość. Ale na łożu śmierci 56-letni artysta chciał się widzieć właśnie z nią i to jej zapisał połowę majątku.

Na życiu i sztuce Klimta mocniejszy ślad odcisnęła także rudowłosa Mizzi, czyli jego modelka i kochanka Marie Zimmermann. Miał z nią dwóch synów. Pierwszy – Gustav – przyszedł na świat w 1889 r. (w tym samym roku inna modelka Maria Ucicka też urodziła artyście syna i też dała mu na imię Gustav). A Otto, drugi syn z Marie Zimmermann, urodził się trzy lata później, lecz wkrótce zmarł. Klimt malował Mizzi wielokrotnie, choć anonimowo. Powracający motyw brzemiennych kobiet w jego obrazach (m.in. dwie wersje „Nadziei") inspirowała najprawdopodobniej ona.

Skandalista na uniwersytecie

W 1894 roku Gustav Klimt otrzymał zamówienie wraz z Franzem Matschem na malarską dekorację uniwersyteckiej Wielkiej Sali Reprezentacyjnej, do której prowadzą Schody Filozofów. Matsch namalował centralny „Triumf światła nad ciemnością" i „Teologię" przyjęte z aplauzem przez środowisko akademickie. A Klimt podjął się zobrazowania trzech alegorii fakultetów wiedeńskiego uniwersytetu: filozofii, medycyny i prawa.

Zaczął od „Filozofii" i od razu wybuchł skandal, bo wypełnił płótno nagimi, udręczonymi ciałami symbolizującymi cierpiącą ludzkość. Rozgorzała publiczna dyskusja. Krytycy oskarżali Klimta o pornografię i artystyczną bezczelność. Grupa przedstawicieli Uniwersytetu wystosowała petycję do senatu z protestem przeciw umieszczeniu „Filozofii" w auli. Jeden z głównych oponentów Friedrich Jodl argumentował: „Nie walczymy przeciwko wolności sztuki, ale przeciwko brzydocie w sztuce". A historyk sztuki Franz Wickhoff broniący Klimta zorganizował dyskusję pod hasłem: „Co to jest brzydota?". Nagroda Grand Prix otrzymana za „Filozofię" na światowej wystawie w Paryżu w 1900 roku uratowała projekt Klimta. Wydarzenia te przywołuje biograficzny film „Klimt" z Johnem Malkovichem w roli głównej z 2006 roku.

Jednak po prezentacji drugiego malowidła – „Medycyna" – znów wybuchła burza protestów. Bezwstydnie naga kobieta z lewej strony symbolizowała na nim życie; z prawej w kłębowisku nagich ciał wyłaniał się szkielet – symbol śmierci. A na dole stała grecka bogini Higieia z wężem Eskulapa. A przecież Klimtowi nie chodziło wyłącznie o prowokację, w tym dziele mówił o ludzkiej egzystencji poprzez filozofię Schopenhauera i psychoanalizę Freuda.

Mimo ataków Klimt namalował i trzeci panel. Ale wobec przedłużającego się braku decyzji finalizującej projekt w 1905 roku zażądał zwrotu prac, rezygnując z wynagrodzenia. Gdy Ministerstwo Kultury odmówiło, artysta odkupił trzy panele. W czasie II wojny trafiły do zamku Immendorf używanego jako magazyn sztuki, gdzie w 1945 roku spłonęły w pożarze wznieconym przez wycofujące się oddziały SS. Obecnie na uniwersytecie wiedeńskim można oglądać rekonstrukcję całego projektu na sklepieniu reprezentacyjnej sali, wykorzystującą reprodukcje zachowanych zdjęć.

Wrogie siły i szczęście

W Wiedniu najbogatszą kolekcję malarstwa Klimta zobaczyć można w Galerii Austriackiej Górnego Belwederu, gdzie znajdują się 24 obrazy, w tym słynny „Pocałunek" oraz „Judyta". Dużą kolekcję ma również Leopold Museum, które prezentuje obecnie rocznicową wystawę „Gustav Klimt. Artysta wieku" (czynną do 4 listopada). A największą światową kolekcję rysunków artysty zgromadziło Wien Museum. Wiele niezwykłych dzieł Klimta dekoruje również gmachy publiczne w Wiedniu. Najsłynniejsze malowidła ozdabiają Burgtheater, Kunsthistorisches Museum i Pawilon Secesji.

W 1883 roku 21-letni Klimt założył Spółkę Artystyczną Künstler Compagnie razem z młodszym bratem Ernstem i kolegą ze studiów Franzem Matschem, która przez blisko dekadę wykonywała dekoracje w stolicy i poza nią. W latach 1886–1890 spółka realizowała pierwsze państwowe zamówienie w Burgtheater. Klimt namalował w konwencji alegoryczno-mitologicznej cztery sceny z dziejów światowego teatru na sklepieniach głównej klatki schodowej. Łączą historyzm w duchu Hansa Makarta z symbolizmem. Przedstawiają Ołtarz Dionizosa, Ołtarz Apolla, Wóz Tespisa, Teatr w Taorminie i Teatr Shakespeare'a (Globe Theatre w Londynie).

Tylko ostanie malowidło nie podejmuje tematyki antycznej, lecz skupia się na teatralnej scenie z „Romea i Julii". Artysta wkomponował tu także swój jedyny malarski autoportret (wbrew zapewnieniom, że nigdy takiego nie stworzył). Znajdujemy go na widowni poniżej loży w elżbietańskim stroju ozdobionym wielką kryzą. Obok namalował współpracowników: brata Ernsta i Franza Matscha. Romeo ma rysy drugiego brata Georga. A na widowni znalazły się także siostry artysty: Hermina i Johanna. W teatrze prezentowane są też kartony Klimta do malowideł odnalezione w 1990 roku.

Imponująca dekoracja marmurowej klatki schodowej Kunsthistorisches Museum jest dziełem różnych artystów, ale Gustav Klimt jako autor 13 malowideł ma w niej bardzo znaczący udział. To on namalował alegoryczne postacie kobiece i męskie – uosobienia sztuki od czasów starożytnego Egiptu i Grecji do włoskiego renesansu. Zaczął je tworzyć w 1890 roku, a skończył rok później przed otwarciem muzeum.

Wenus Klimta, obrazującą florenckie Quatrocento, inspirował Botticelli. Ale grecką heterę, zwaną „Dziewczyną z Tanagry", przeobraził we współczesną sobie bladolicą piękność. Ma fryzurę, makijaż i strój jak kobiety z jego późniejszych secesyjnych portretów. Wizerunek Ateny można uznać za prototyp jego femme fatale, choć zarazem wyposażył ją też w atrybuty tradycyjnie przypisywane bogini mądrości. Naga kobieta symbolizująca kulturę starożytnego Egiptu przypomina wyzwolone piękności z jego obrazów.

Do 2 września dzieła Klimta w Kunsthistorisches Museum można podziwiać nie tylko z perspektywy schodów, ale i z zupełnie bliska dzięki specjalnej platformie wzniesionej na wysokości 12 metrów.

A „Fryz Beethovena" w Pawilonie Secesji to już sztandarowe dzieło secesyjne, które dało początek podziwianemu złotemu stylowi artysty. Gustav Klimt stworzył je w 1902 rok na XIV Wystawę Secesji Wiedeńskiej poświęconą wielkiemu kompozytorowi. Fryz ma 34 m długości i jest ponaddwumetrowej wysokości. Jest to malarska alegoria końcowej części IX Symfonii Beethovena z „Odą do radości" odwołująca się do interpretacji Richarda Wagnera. Dzieli się na trzy części. Pierwsza przedstawia postacie błagające rycerza ze złotym mieczem o pomoc. Rycerz jest symbolem walki o szczęście ludzkości i wyzwolenie jej z cierpień siłą poezji.

Na następnej ścianie pojawiają się wrogie siły na drodze do szczęścia uosobione w mitologicznej postaci giganta Tyfeusza – hybrydy człowieka i bestii (u Klimta przypomina wielkiego goryla), trzy Gorgony symbolizujące chorobę, szaleństwo i śmierć i inne postacie – wcielenia Rozkoszy, Nieczystości i Nieumiarkowania.

Na trzeciej ścianie pojawia się alegoria „Tęsknoty za szczęściem", czyli złota kobieta grająca na cytrze. A kompozycję wieńczy miłosny uścisk Rycerza i Poezji na tle anielskich chórów. Tego dzieła Austria nie wypuściła z rąk, choć upominali się o nie w 2013 roku spadkobiercy kolekcjonerów Augusta i Sereny Ledererów, byłych właścicieli. Austria przypomniała wówczas, że w 1972 roku odkupiła fryz od syna Lederera za 700 tys dolarów.

Dzieła Klimta, jak widać, to nie tylko dekoracyjność i erotyka. Także refleksja o ludzkiej egzystencji. Jak w płótnie „Śmierć i życie" (1910–1915), prezentowanym obecnie w Leopold Museum, przedstawiającym parę kochanków otoczoną czterema kobietami – alegoriami kolejnych etapów życia, na których patrzy posępna, złowieszcza śmierć. A sam artysta zawsze mówił, że jeśli ktoś chce dowiedzieć się o nim czegoś więcej, powinien się uważnie przyjrzeć jego obrazom.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Stolica Austrii obchodzi Rok Modernizmu pod hasłem „Piękno i otchłań" dla upamiętnienia Klimta i trzech innych wybitnych postaci: architekta Otto Wagnera, malarza Egona Schielego oraz grafika i projektanta Kolomana Mosera. Dziś w dekoracyjno-ornamentowym malarstwie Gustava Klimta, podszytym erotyką i zmysłowością, cenimy przede wszystkim findesieclową urodę, ale na przełomie XIX i XX wieku była to sztuka nowoczesna, zbuntowana przeciw akademizmowi, wywołująca kontrowersje i skandale, dająca początek modernizmowi.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Afera w środowisku LGBTQ+: Pliki WPATH ujawniają niewygodną prawdę
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Plus Minus
Armenia spogląda w stronę Zachodu. Czy ma szanse otrzymać taką pomoc, jakiej oczekuje
Plus Minus
Wolontariusze World Central Kitchen mimo tragedii, nie zamierzają uciekać przed wojną
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Iran i Izrael to filary cywilizacji
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Plus Minus
Nie z Tuskiem te numery, lewico