Gdyby kandydata opozycji na prezydenta Warszawy miał wybrać komitet polityczny PiS, Rafał Trzaskowski miałby spore szanse. Mógłby liczyć na przychylne spojrzenie Jarosława Kaczyńskiego, co gwarantuje w tym gronie jednomyślne głosowanie „za". Dla PiS to idealny przeciwnik, bo posiada wiele cech, które ustawiają go w narożniku. Zaczynał jako brukselski technokrata, który lepiej się czuł na europejskich salonach niż na sejmowych korytarzach. Do dużej polityki wszedł dzięki Donaldowi Tuskowi. Był też szefem kampanii Hanny Gronkiewicz-Waltz, co pozwala go wiązać z aferą reprywatyzacyjną.
Analogicznie Patryk Jaki jest wymarzonym oponentem dla opozycji, mógłby ją skutecznie zjednoczyć i zostać zgodnie wybrany zarówno przez Platformę, jak i Nowoczesną. Młody polityk jest wprost stworzony do roli symbolu wszystkiego, co najgorsze w obozie władzy. Jest wiceministrem sprawiedliwości i prawą ręka Zbigniewa Ziobry, który próbuje wziąć pod but wymiar sprawiedliwości. Jaki odpowiada też za ustawę o IPN, która miała być orężem w walce o dobre imię Polski, ale wywołała odwrotny skutek, doprowadzając do wizerunkowej katastrofy na arenie międzynarodowej.
To, że główni kontrkandydaci są łatwymi celami dla przeciwnika, jest korzystne dla obu stron. Przepływy elektoratu między dwoma obozami są niewielkie. Walka o głosy w Warszawie będzie polegać głównie na pozyskaniu głosów niezdecydowanych i mobilizacji własnych zwolenników. Nic bardziej nie sprzyja takiej mobilizacji niż ostra kampania. Dlatego pretendenci do fotela prezydenta stolicy muszą grać brutalnie, choć różni ich presja, jakiej są poddani.
Jesienne wybory samorządowe są jak seria rzutów karnych. Pierwszy do piłki podejdzie Rafał Trzaskowski. Jeśli wygra ten pojedynek ze stojącym między słupkami Jakim, nie doczeka się jednak zachwytów i pochwał. Partyjni koledzy najwyżej poklepią go po plecach i powiedzą, że wykonał swoją robotę. Stojący na bramce Patryk Jaki ma o niebo lepszą sytuację. Nikt nie wymaga od niego, by obronił karnego, ale jeśli się mu to uda – będzie bohaterem, a jego kariera nabierze tempa.
Stawka jest wysoka, bo wygrana w najbardziej prestiżowym pojedynku w wyborach samorządowych ma duże znaczenie dla obu drużyn. Może wpłynąć na przebieg wyborczego maratonu czekającego nas w kolejnych latach. Podobnie jak wynik pierwszej serii rzutów karnych psychologicznie wpływa na następnych strzelców. Walka staje się ostra i na granicy przepisów.