Brooklyn obsikany

Jak artystycznie zaznaczyć swój kawałek świata, swój teren? Gdy jest się producentem, scenarzystą, aktorem i raperem, można na przykład nakręcić serial – napisać, zagrać i stworzyć do niego muzykę. Ba, można nawet adoptować psa, obsadzić go w głównej roli i pozwolić mu cały ten teren obsikać.

Publikacja: 12.07.2019 17:00

Brooklyn obsikany

Foto: materiały prasowe

„It's Bruno!" to bardzo osobista opowieść o Brooklynie, a dokładniej o północnobrooklyńskim Bushwick. Popkulturowa do bólu, mocno komiksowa, wręcz teledyskowa. Osiem odcinków po kilkanaście minut, które bardziej niż fabuła wiąże klimat, atmosfera.

Za wszystkim stoi Slick Naim, urodzony na Brooklynie wśród algierskich imigrantów raper, a zarazem uzdolniony filmowiec – już jego pierwszy film „Full Circle", który – nie będzie to zaskoczeniem – sam napisał, wyreżyserował, wyprodukował i w którym zagrał, zgarnął w 2013 r. statuetki na pięciu różnych festiwalach, w tym nagrodę publiczności na nowojorskim Urbanworld.

Jego netfliksowy debiut nie pozostawia obojętnym. Jedni wyłączają po kilku minutach, inni połykają osiem odcinków naraz. Bo właściwie trudno powiedzieć, o co w nim chodzi. Poza tym, że o Brooklyn. Ale jego absurdalność potrafi urzec. Malcolm (Slick Naim) spaceruje po często wrogiej, ale bardzo mu bliskiej dzielnicy. Towarzyszy mu Bruno (w tej roli Bruno), o którego bardzo się troszczy. Mają różne przygody i właściwie to tyle. Naim zręcznie bawi się formą – to zarazem prosta komedia, ale też serial artystyczny, zrealizowany w przedziwny algiersko-amerykański, filmowy sposób. Jedyny w swoim rodzaju.

Netflix w każdym razie jest na tak, bo obecnie Naim przygotowuje dla nich musicalową adaptację „Romeo i Julii". Oczywiście w wersji hiphopowej. Może i w niej znajdzie się rola dla Bruna, krzyżówki mopsa i beagla.

„It's Bruno", aut. Solvan „Slick" Naim, prod. i dystr. Netflix

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

„It's Bruno!" to bardzo osobista opowieść o Brooklynie, a dokładniej o północnobrooklyńskim Bushwick. Popkulturowa do bólu, mocno komiksowa, wręcz teledyskowa. Osiem odcinków po kilkanaście minut, które bardziej niż fabuła wiąże klimat, atmosfera.

Za wszystkim stoi Slick Naim, urodzony na Brooklynie wśród algierskich imigrantów raper, a zarazem uzdolniony filmowiec – już jego pierwszy film „Full Circle", który – nie będzie to zaskoczeniem – sam napisał, wyreżyserował, wyprodukował i w którym zagrał, zgarnął w 2013 r. statuetki na pięciu różnych festiwalach, w tym nagrodę publiczności na nowojorskim Urbanworld.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Walka o szafranowy elektorat
Plus Minus
„Czerwone niebo”: Gdy zbliża się pożar
Plus Minus
Dzieci komunistycznego reżimu
Plus Minus
„Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhan”: Miasto jak z filmu science fiction
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Plus Minus
Irena Lasota: Rządzący nad Wisłą są niekonsekwentnymi optymistami