Przygodę zaczniemy od tych znad Wisły, i to znad Dolnej Wisły, a więc nie Sandomierz czy Kazimierz, a Bydgoszcz i Świecie. Że zbyt daleko na północ? A bzdura, już Krzyżacy w XIII wieku robili tam wino do celów liturgicznych, a szło im całkiem dobrze, skoro komturowie z Windawy (dziś Ventspils na Łotwie) zamawiali beczułki toruńskiego wina. A więc można, nic dziwnego, że w XXI wieku do tych tradycji odwołali się zapaleńcy.
To w Kozielcu od lat kilku kolegów z Bydgoszczy – lekarz, informatyk, biznesmeni – robi sobie wino. Tak się wciągnęli, że w tym roku zaczną je sprzedawać. Poczekajcie trochę na ich Pinot Gris 2018 czy Traminera 2018, a zakrzykniecie „Klękajcie narody!" Nieco później zaczął swą przygodę z winem Wiesław Janasiński. Na skarpie z przepięknym widokiem na dolinę Wisły wybudował dom i zasadził blisko hektar winorośli. Jeśli córka się zdecyduje i osiądzie w Topolnie, upraw będzie więcej. Trzymamy kciuki!
Talerzyk to ś...
Wybierz najkorzystniejszą ofertę i zyskaj dostęp do najważniejszych tekstów rp.pl z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.