Piszesz, że naganne jest palenie książek na stosach. Masz absolutną rację. Ale jakiż wpływ mam ja na pojedynczego pasterza, który w nadgorliwości swojej sięgnął po zapałki? Żaden. To nie ja dałem mu wolną wolę. Popełnił błąd, ale go zrozumiał i przeprosił. Czy tego nie powinniśmy dostrzec?
Idźmy dalej. Powiadasz, że nacjonalistów wpuszczono do świątyni. Nie będę zaprzeczał, bo tak było. Ale znów: jaki ja mam na to wpływ? Żaden. Mogę jedynie podpowiadać, wskazywać drogi, ale to ludzie decydują ostatecznie, którą wybiorą. Czasem wybierają źle. Ale nie mogę położyć się na drodze i ich blokować. Ta forma byłaby niedopuszczalna ze względu na to, że dostali wolną wolę. Siewca osądzi ich za ich czyny. Nie ja.