Chciałam obejrzeć w telewizji serial „Ślepnąc od świateł". Przez pierwsze 20 minut słychać było tylko bluzgi. Nie miałam ochoty w tym uczestniczyć. Wydaje mi się, że wulgaryzacja języka jest największą i najgorszą zmianą obyczajową, jaka dokonała się w ostatnich latach.
Też to obserwuję, z dużym smutkiem. Przysłuchiwałam się ostatnio debacie z udziałem historyka prof. Adama Zamoyskiego (mieszkającego w Londynie – red.), który nazwał to zjawisko „kulturą złych manier". Ta kultura charakteryzuje współczesne społeczeństwa, nie tylko polskie. W Stanach Zjednoczonych prezydent Trump łamie wszelkie zasady, od zasad dotyczących ubioru poczynając. Ostatnio widziałam księżną Sussex, która wystąpiła z ciemnym lakierem na paznokciach. To niby drobiazg, ale charakterystyczne, że dla niej ważniejsze było zaprezentowanie własnego ja niż podporządkowanie się regułom. Interpretuję to jako skutek amerykańskiego wychowania w tzw. kreatywności.