Znak zapytania w tytule jest nieprzypadkowy. Samotność Szwedów na pozór wygląda jak realizacja chłodnej skandynawskiej potrzeby, by odizolować się od innych. Tu przedstawiona jest raczej jako efekt nasycenia interakcjami międzyludzkimi i warunków geograficznych. Książka pokazuje, że w szwedzkich szkołach dzieci często pracują grupowo, a w CV ceniona jest formuła „łatwość nawiązywania kontaktów". Jednocześnie 97 proc. powierzchni kraju to tereny niezamieszkałe, które kuszą, aby wyruszyć w samotną wędrówkę, a Sztokholm jest jednym z najcichszych miast Europy.



Autorka maluje te obrazy, rozmawiając m.in. z mieszkającymi w Szwecji: reżyserem filmowym, profesorem medycyny, nauczycielem medytacji i polskim szpiegiem.

W czasie lektury zadawałem sobie pytanie, dlaczego Szwecja w czasie pierwszej fali pandemii wybrała nietypową taktykę walki z koronawirusem. Przez długi czas nie było tam bowiem żadnych restrykcji. Odpowiedź może tkwić w tym, co robi wrażenie umiłowania przez Szwedów samotności i oddzielności. Często kryją się za tym marzenia o wolności i niechęć do robienia tego, co inni. Właśnie to cechowało też przecież jedną z najbardziej znanych Szwedek – Pippi Pończoszankę. Słynnej rudowłosej bohaterce też poświęcony jest fragment tej książki.