Cieślik & Górski: Wściekła panda i piękny Kim

Marzenie Ribbentropa? Wypić koktajl z Mołotowem.

Publikacja: 31.01.2020 17:00

Cieślik & Górski: Wściekła panda i piękny Kim

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Jako ludzie słabo obeznani z jurystyką przestaliśmy rozumieć, o co chodzi w sporze między rządem i Sądem Najwyższym. Ale wciąż wierzymy w sprawiedliwość na Sądzie Ostatecznym.




Jedno jest pewne, w Polsce jak człowiek nie musi, to się sądzić nie powinien. Bo może zostać z wyrokiem jak Himilsbach z angielskim. Jedni sędziowie są legalni, inni nielegalni, a my z tego towarzystwa najbardziej lubimy legalne blondynki. Ale mogą być i brunetki.

Bardzo nam się też podobał kompromis zaproponowany w tej sprawie przez naszego prokuratora generalnego. Miał on polegać na tym, że o wszystkim będzie decydował minister sprawiedliwości. Jesteśmy przekonani, że panowie jakoś się dogadają. Zwłaszcza że obaj noszą to same imię i nazwisko.

A może by tak sądy oddać w zarządzanie Polskiej Fundacji Narodowej? Oni przecież od sądów zaczynali. A czego się tkną, to sukces. Ot, ostatnio opublikowali na swoich stronach czat Hitler–Stalin. Bardzo śmieszny. Aż szkoda, że zniknął. Jakby co, to oni wymyślili, żeby pakt podpisali Ribbentrop z Mołotowem przy koktajlu. Iście wybuchowa mieszanka!

A jak ktoś myśli, że tylko u nas jest śmiesznie, to jest w błędzie. W takiej Szwecji gość pracował w kwaterze NATO jako oficer łącznikowy 18 lat na lewych papierach. A z kolei w Belgii były król musi oddać jedną ósmą majątku nieślubnej córce, bo przegrał proces o ojcostwo. Na szczęście matka jest tylko jedna.

Z tego wszystkiego byśmy zapomnieli, że nowym Schetyną został Borys Budka. No to teraz wszyscy w Platformie: palec pod Budkę!

A pamiętacie dalszy ciąg tego wierszyka? „Palec pod budkę/ Bo za minutkę/ Zamykam budkę./

Budka zamknięta,/ Nie ma klienta". No i chyba rzeczywiście na Budkę i Platformę nie ma ostatnio klienta.

Za to jest klient na lewicę. Ale co ma nie być, jak czołowy trybun ludowy, Adrian Zandberg, wylądował na okładce „Logo"? Jakby ktoś nie wiedział, to jest taki magazyn dla mężczyzn, gdzie podpowiadają, jakie kupować ubrania i kosmetyki. Do numeru z Adrianem dodali nawet żel do twarzy. I wcale nie chodzi o czerwoną twarz.

W TVN objawił się dawno niewidziany agent Tomek, który opowiedział, że PiS jest niedobry. A już szczególnie niedobry jest minister Kamiński, który namawiał go kiedyś do picia alkoholu i innych złych rzeczy. Tymczasem agent Tomek przy okazji pierwszej komunii złożył ślubowanie, że nie będzie palił i pił. I że będzie chodził do szkoły. Niestety, uczył się słabo i został agentem.

Mamy czas powrotów. Najpierw Franz Maurer („Psy 3"), teraz agent Tomek (IV RP). I też w innej roli niż ta, do której nas przyzwyczaił. Tym razem atakuje swoich za to, że kazali mu kiedyś atakować nie swoich (willa Kwaśniewskich w Kazimierzu). Czyli mamy zwrot akcji typowy dla fabuł tego okresu.

I kolejny powrót mijającego tygodnia: Bronisław Komorowski. Na łamach „Super Expressu" wywróżył porażkę Andrzejowi Dudzie. Ponieważ zawsze jest odwrotnie, niż mówi były prezydent, wiemy już chyba, kto te wybory wygra. Chociaż z drugiej strony... Akurat Komorowski na porażkach się zna jak mało kto. Znany jest jako człowiek-porażka.

Prezydent postanowił przemówić do tych, którzy posługując się obcymi językami, próbują narzucić Polsce ustrój. Zwrócił się do nich w ich obcym, ojczystym języku, jednak w pewnym momencie się zaciął. Panie prezydencie, że zacytujemy pewnego samorządowca: najważniejsze, żeby się cycki w maglownicę wkręciły. A dalej to już jakoś pójdzie.

Jeszcze a propos kandydatów, to wreszcie zabłysnął Robert Biedroń. W związku z ogłoszeniem Koreańczyka Jungkooka najprzystojniejszym mężczyzną świata okazało się, że kandydat lewicy nie tylko zna gwiazdę k-popu, ale nawet jest jej fanem. To teraz chyba, panie pośle Biedroń, kierunek Korea! Idziemy na wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja! Popatrzcie na Kim Dzong Una!

Ale żeby spotkać pandę, wcale nie trzeba się wybierać do Azji. Wystarczy do Zakopanego. Choć tam akurat z miśkami trzeba uważać. Ostatnio wściekła panda atakowała turystów na Krupówkach. Podobno krzyczała do nich: pan da!

Niecierpliwie czekamy na wyniki badań wściekłej pandy. I przyjmujemy zakłady. Koronawirus czy koronaspirytus.

Jedno jest pewne – koniec świata zacznie się w Azji. Albo na Bliskim Wschodzie (wojna atomowa), albo na Dalekim (epidemia). I to wszystko bez Ruskich?! No, może z niewielkim udziałem. Ale jakby co, koniec świata to na szczęście koniec naszych kłopotów z Ruskimi.

Dlaczego to zawsze zaczyna się w Chinach? Co tam się dzieje? Dali światu papier, plastik, podróby i wszyscy to jakoś łyknęli. Boimy się, że aktualna nowość z Chin też dobrze się przyjmie.

W roku rocznic (okrągłych) cieszy nas, że przyspieszamy tempo. Na świątynię Opatrzności Bożej czekaliśmy grubo ponad 200 lat. Na Muzeum Historii Polski minimum 102, ale już z pomnikiem Bitwy Warszawskiej ma być raptem 100 lat. Czyli na froncie historycznym też mamy przyspieszenie i dobrą zmianę. 

Robert Górski, Kabaret Moralnego Niepokoju, ?autor serialu „Ucho Prezesa"

Mariusz Cieślik, Program 3 Polskiego Radia

Jako ludzie słabo obeznani z jurystyką przestaliśmy rozumieć, o co chodzi w sporze między rządem i Sądem Najwyższym. Ale wciąż wierzymy w sprawiedliwość na Sądzie Ostatecznym.

Jedno jest pewne, w Polsce jak człowiek nie musi, to się sądzić nie powinien. Bo może zostać z wyrokiem jak Himilsbach z angielskim. Jedni sędziowie są legalni, inni nielegalni, a my z tego towarzystwa najbardziej lubimy legalne blondynki. Ale mogą być i brunetki.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Zanim nadeszło Zmartwychwstanie
Plus Minus
Bogaci Żydzi do wymiany
Plus Minus
Robert Kwiatkowski: Lewica zdradziła wyborców i członków partii
Plus Minus
Jan Maciejewski: Moje pierwsze ludobójstwo
Plus Minus
Ona i on. Inne geografie. Inne historie