(fragment wywiadu)
Lubi pani żarty na swój temat?
Beata Szydło, premier: Widziałam kilka niezłych memów.
A ten? Morawiecki mówi do pani: „Beata, miałem być kimś ważnym”. A pani do niego: „Ja też”.
Hm, dobry żart…
Aktualizacja: 03.06.2016 20:22 Publikacja: 02.06.2016 13:29
Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek
(fragment wywiadu)
Lubi pani żarty na swój temat?
Beata Szydło, premier: Widziałam kilka niezłych memów.
A ten? Morawiecki mówi do pani: „Beata, miałem być kimś ważnym”. A pani do niego: „Ja też”.
Hm, dobry żart…
Minister Witek naprawdę się śmieje.
Przecież mówię, że to zabawne, ale tylko połowa memu się zgadza.
Która?
Że stoimy koło siebie. Zapewnianie, że jako premier jest się kimś ważnym, wydaje mi się jednak dość dziwaczne, więc na tym poprzestanę.
W tym memie prawdziwa jest sugestia, że pani pozycja polityczna jest niższa niż funkcja, którą pani pełni.
Ta teza jest popularna wśród dziennikarzy i kompletnie nieprawdziwa.
To kto nami rządzi?
Odkąd zostałam premierem, wszyscy mnie pytają, jak to jest być prowadzonym za rękę, jak to jest być sterowanym, bo przecież rządzi Kaczyński, to on podejmuje decyzje, o wszystkim decyduje…
A tak nie jest?
Zżymałam się na te uwagi, miałam już tego serdecznie dosyć, bo nie jest łatwo – kiedy się naprawdę rządzi – przekonywać innych, że to nie teatr, że to ja podejmuję decyzje. Zwłaszcza że krytyków nie przekonam, a Mazurek z Zalewskim i tak swoje wiedzą.
To Zalewski, ja jestem do rany przyłóż.
Owszem, kilka osób się przekonało, co pan robi z ranami, czytam te wywiady.
Czytaj pozostałe rozmowy Mazurka:
Posłanka PiS: Ja po prostu lubię prezesa
Jankowski, były naczelny „Faktu”: Marcinkiewicz myślał, że jest Bogiem
Rozmowa Mazurka z Andrzejem Żuławskim: Jestem nie do zniesienia
To niech pani powie, jak jest naprawdę.
Tak naprawdę to mam szczęście, że mogę się radzić Jarosława Kaczyńskiego, że mogę rozmawiać z nim o polityce i w ten sposób uczyć się od niego. Ja jestem w parlamencie od 11 lat, on od samego początku. Przepraszam, ale dlaczego miałabym nie skorzystać z jego doświadczenia?
Nikt nie twierdzi, że Kaczyński jest nieatrakcyjnym rozmówcą, tylko że on pani wydaje polecenia, a nie konsultuje z panią decyzje. Jakie więc są granice pani samodzielności? Wybór wojewody lubuskiego?
Akurat w takich sprawach każdy premier powinien się liczyć ze zdaniem lokalnych struktur swej partii. Takie są fakty i nie ma się co obrażać.
To co może premier? Zwłaszcza premier Szydło?
Może bardzo dużo, ale żeby to udowodnić, nie musi się odcinać od swego zaplecza politycznego.
To byłoby głupie i krótkowzroczne…
Dobrze pan to ujął.
…Ale nie musi być pacynką. Więc gdzie leży granica?
Tam, gdzie ją sobie każdy ustawi i ja ją też ustawiłam, ale pan wybaczy, nie będę o tym mówiła w wywiadach, to byłoby niepoważne. Konsultuję z prezesem i moją partią najważniejsze kwestie, ale ostatecznie decyzję podejmuję ja. Zdarzają się sprawy, w których się z Jarosławem Kaczyńskim nie zgadzamy.
I co wtedy?
Dyskutujemy, ale na końcu i tak ja muszę zdecydować. Wydaje mi się, że dobrze nam idzie, potrafimy ze sobą rozmawiać i realizujemy politykę, do której oboje jesteśmy przekonani.
Tylko że on z uporem nazywa panią eksperymentem.
Tak, Beata Szydło, na drugie mam „Eksperyment”… (śmiech) A tak poważnie – do tej pory utarło się że to szef partii zostaje premierem. W tym sensie jest to eksperyment, że to nie prezes, tylko wiceprezes stanął na czele rządu. Ale to całkiem miłe, kiedy słyszę od prezesa, że „eksperyment pod tytułem rząd Beaty Szydło się sprawdza”.
Jest zadowolony, bo pani nie ma ambicji i na wszystko się zgadza.
Myślę, że Jarosław Kaczyński nie zniósłby takiego premiera, naprawdę.
Nie przeszkadza pani, że na pani następcę typuje się wicepremiera Morawieckiego?
W najmniejszym stopniu nie przeszkadza mi plotkarska działalność mediów.
Morawiecki, Gliński, Ziobro, Gowin, Jackiewicz, a poza rządem Brudziński – panów łączy to, że mają duże ambicje.
W polityce jak w życiu, żeby osiągnąć sukces, trzeba mieć ambicje, więc panowie mają ambicje, ale to ja jestem premierem… I rozumiem, że polityka to zajęcie dla dużych dziewcząt i chłopców.
Co to znaczy?
To, że polityka polega także na współzawodnictwie, a nawet na eliminowaniu rywali, również z własnej partii. Trzeba mieć twardą skórę i pamiętając o wspólnych celach, nie wolno bać się walki.
Czytaj pozostałe rozmowy Mazurka:
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: rp.pl
Dla czytelnika może być ciekawe, jak persona ze szczytów hierarchii literackiej dobiera lektury na swój użytek i...
Drugi sezon „Minuta ciszy” to dramat funeralny, który nie przestaje śmieszyć.
Kategoria B: egzamin, wokół którego narosło najwięcej mitów i legend.
Jennifer Lawrence tworzy przejmujący obraz kobiety cierpiącej na chorobę afektywną dwubiegunową.
Polska to jeden z najważniejszych rynków i kluczowych hubów kompetencyjnych DANONE na świecie. Jesteśmy centrum zarządzania i innowacji, które wytycza kierunki i ma wpływ na funkcjonowanie całej grupy – mówi Paweł Piątek, dyrektor generalny grupy spółek DANONE w Polsce.
Jeśli miałbym wskazać jedną nową publikację szczególnie ważną na polskim rynku wydawniczym, byłaby to „Quo vAIdi...
Polskie banki zabezpieczyły finansowanie jednej z kilku kluczowych inwestycji gazowych, jaką jest blok gazowy w Kozienicach, realizowany przez Eneę. Budowa ma rozpocząć się na początku przyszłego roku. Jednym z finansujących jest Bank Pekao.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas