Tę bezprecedensową decyzję komentowała w TOK FM wicemarszałek Sejmu i kandydatka Koalicji Obywatelskiej na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska.
Wyjaśniała, że choć nie ma zapisu, który zakazywałby zebranie się "starego" Sejmu po wyborach, ale taka sytuacja nigdy dotąd się nie zdarzyła.
Kidawa-Błońska nie przyjmuje argumentu, że obecne posiedzenie przerwano, by posłowie mogli prowadzić kampanię wyborczą. Uważa, że Prawo i Sprawiedliwość ma ukryty plan: albo nie jest pewne pozytywnych dla siebie wyników wyborów, albo chce "przygotować jeszcze jakąś ustawę, która w normalny sposób nie byłaby w stanie być przegłosowana".
- Na pewno nie wróży to nic dobrego - oceniła Kidawa-Błońska.
Posłanka PO komentowała także obietnicę PiS, które zapowiedziało płacę minimalną w 2023 roku do wysokości 4 tys. zł. Jej zdaniem jest to "odgórna decyzja prezesa PiS", której realizacja zniszczy polska przedsiębiorczość.
- W naszym programie ustalamy, że płaca minimalna ma wynosić połowę średniej krajowej, a ta zależny od koniunktury - powiedziała Kidawa-Błońska.