Później Schetyna wielokrotnie mówił o stawce tych wyborów i przekonywał, że wizja Polski w Unii jest sprzeczna z wizją PiS. - Przed nami wielki wybór. Albo silna, dostatnia, demokratyczna Polska w Europie, albo to, co dziś. Albo my Polacy dogonimy poziomem i jakością życia zachodnich europejczyków, albo się od nich oddalimy. To właśnie wielki wybór. Polska w Unii stoi w sprzeczności z ich głównym celem, czyli budowy państwa partyjnego. W unijnej Polsce nie będzie partyjnych wież, ukrywania afery SKOKó-W, KNF czy PCK, nie będzie jadu sączącego się 24 godziny na dobę z partyjnej telewizji, nie będzie rotacji miernot w spółkach skarbu państwa - powiedział.
Czytaj także: Zderzenie opowieści
W przemówieniu wielokrotnie pojawiało się hasło "Wielkiego Wyboru". - Co jest bardziej w polskim interesie? - pytał Schetyna. - Czy sojusz PiS z Le Pen i Salvinim, czy to, co proponujemy my. Poważna gra z Emmanuelem Macronem i Angelą Merkel, z którymi czasami się nie zgadamy, ale rozmawiamy jak partnerzy i wiemy jak negocjować - mówił. - Oni nie maja strategii dla Polski. Maje pełne kompleksów instynkty. Grają na osłabienie Unii Europejskiej. Wspierają europejski wyścig nacjonalizmów - mówił o PiS.