Rz: Obecnie państwo mało korzysta na przepływie majątku w rodzinie. Co do zasady darowizny i spadki wśród najbliższych podlegają zwolnieniu bez względu na ich wartość. W konsekwencji rodzic może obdarować dziecko nawet milionem złotych praktycznie bez złotówki podatku. Czy to zwolnienie dla tzw. zerowej grupy to rozwiązanie dobre i sprawiedliwe?
Stefan Babiarz: Faktycznie, niedługo będzie dziesięć lat, jak to zwolnienie obowiązuje. To dobry moment, żeby o nim porozmawiać. Z tego, co pamiętam, przy wprowadzaniu tego zwolnienia podatkowego od 1 stycznia 2007 r. ujemne skutki finansowe projektowanej regulacji oceniono docelowo na kwotę od 150 do 190 mln zł. Przeprowadzone analizy wskazywały, iż zniesienie opodatkowania nabycia majątku przez podatników grupy zerowej oznaczać będzie zmniejszenie o 65–70 proc. dotychczasowych dochodów budżetów gmin z tego źródła, a więc podatku od spadków i darowizn. Z moich informacji wynika jednak, że w okresie obowiązywania zwolnienia skutki ujemne nie wystąpiły. Wprowadzając to zwolnienie podmiotowe, ustawodawca zakładał, że ewentualne ujemne skutki finansowe dla budżetów gmin zostaną im zrekompensowane zwiększonymi wpływami z dochodów z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych uzyskiwanych od podatników zamieszkałych na obszarze danej gminy. Jednak udział gmin we wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych od podatników tego podatku zamieszkałych na obszarze gminy nie uległ zmianie i wynosi w dalszym ciągu 39,34 proc.
Czyli wielkich strat nie ma?
Tak, wpływy z podatku od spadków i darowizn w okresie obowiązywania tego zwolnienia nie zmniejszyły się w sposób istotny. To, a także uszczelnienie przepisów ustawy w okresie obowiązywania tego zwolnienia (ok. dziewięciu nowelizacji ) utwierdza mnie w przekonaniu, że los tego zwolnienia nie jest zagrożony.
Wydatki budżetowe rosną, a ściągalność danin nie poprawia się w takim tempie, jak oczekiwano. Może pojawi się pomysł na ograniczenie tej preferencji podatkowej?