Trwał wtedy mecz Polska Zjednoczona Partia Robotnicza kontra zjednoczona opozycja, który zdecydował – jak się okazało – o upadku PRL. Mieszkańcy województwa pilskiego wybrali jednak pełny żołądek.
Banalna strategia milionera okazała się skuteczna. Od tej pory kiełbasa wyborcza jest stałym daniem serwowanym podczas każdej elekcji – w postaci nie tyle mięsnej, ile finansowej. Z tą jeszcze różnicą, że Stokłosa stawiał na swój koszt, a współcześni politycy robią to na koszt podatnika, czyli każdego z nas.
Właśnie po pokaźne pęto takiej kiełbasy sięgnął prezes Jarosław Kaczyński i zawinął nim nad głową, roztaczając na pierwszej stronie popularnej bulwarówki kuszącą woń wypłaty 500+ dla każdego emeryta. 9 mln seniorów to elektorat, który może przeważyć szalę w zbliżającym się maratonie wyborczym. Rządząca partia kalkuluje, że skoro budżet wbrew krytykom zniósł ciężar 23–25 mld zł na 500+ i 1,5 mld zł na „ołówkowe" dla każdego ucznia, to i kilka miliardów na emerytów też wysupła.
Sęk w tym, że to radosne rozdawnictwo udaje się sfinansować wyłącznie dzięki fenomenalnej koniunkturze gospodarczej, a ta się kończy. Ekonomiści zwracają uwagę, że szczyt wzrostu PKB mamy za sobą. Ba, zaczynają ostrzegać przed światowym kryzysem gospodarczym, który może nadejść w ciągu najbliższych dwóch lat. Ostatni światowy kryzys niemal równo dziesięć lat temu spadł na Polskę jak grom z jasnego nieba. Jeszcze kilka dni przed upadkiem Lehman Brothers tryskający optymizmem ówczesny premier obiecał na Forum Ekonomicznym w Krynicy rychłą wymianę złotego na euro. Pół roku później złoty i warszawska giełda były już na dnie. To pokazało, że powiedzenie „nasza chata z kraja" jest nieaktualne, a świat to system naczyń połączonych.
Dlatego ostatnie prognozy każą być w najwyższym stopniu ostrożnym z wydatkami. Najlepiej, by PiS porzucił myśl o 500+ dla emerytów. A jeśli już musi ich kusić, niech to będzie wypłata jednorazowa, broń Boże 13. emerytura czy inny powtarzalny dodatek, z którego z przyczyn politycznych trudno będzie się wycofać, gdy przyjdą lata chude.