Udławimy się kiełbasą wyborczą

Kiełbasa i piwo serwowane na festynach – tym w pamiętnym czerwcu '89 zjednał wyborców z Piły miejscowy milioner Henryk Stokłosa, który jako jedyny kandydat spoza Solidarności wszedł wówczas do Senatu.

Aktualizacja: 10.09.2018 21:30 Publikacja: 10.09.2018 21:00

Udławimy się kiełbasą wyborczą

Foto: 123RF

Trwał wtedy mecz Polska Zjednoczona Partia Robotnicza kontra zjednoczona opozycja, który zdecydował – jak się okazało – o upadku PRL. Mieszkańcy województwa pilskiego wybrali jednak pełny żołądek.

Banalna strategia milionera okazała się skuteczna. Od tej pory kiełbasa wyborcza jest stałym daniem serwowanym podczas każdej elekcji – w postaci nie tyle mięsnej, ile finansowej. Z tą jeszcze różnicą, że Stokłosa stawiał na swój koszt, a współcześni politycy robią to na koszt podatnika, czyli każdego z nas.

Właśnie po pokaźne pęto takiej kiełbasy sięgnął prezes Jarosław Kaczyński i zawinął nim nad głową, roztaczając na pierwszej stronie popularnej bulwarówki kuszącą woń wypłaty 500+ dla każdego emeryta. 9 mln seniorów to elektorat, który może przeważyć szalę w zbliżającym się maratonie wyborczym. Rządząca partia kalkuluje, że skoro budżet wbrew krytykom zniósł ciężar 23–25 mld zł na 500+ i 1,5 mld zł na „ołówkowe" dla każdego ucznia, to i kilka miliardów na emerytów też wysupła.

Sęk w tym, że to radosne rozdawnictwo udaje się sfinansować wyłącznie dzięki fenomenalnej koniunkturze gospodarczej, a ta się kończy. Ekonomiści zwracają uwagę, że szczyt wzrostu PKB mamy za sobą. Ba, zaczynają ostrzegać przed światowym kryzysem gospodarczym, który może nadejść w ciągu najbliższych dwóch lat. Ostatni światowy kryzys niemal równo dziesięć lat temu spadł na Polskę jak grom z jasnego nieba. Jeszcze kilka dni przed upadkiem Lehman Brothers tryskający optymizmem ówczesny premier obiecał na Forum Ekonomicznym w Krynicy rychłą wymianę złotego na euro. Pół roku później złoty i warszawska giełda były już na dnie. To pokazało, że powiedzenie „nasza chata z kraja" jest nieaktualne, a świat to system naczyń połączonych.

Dlatego ostatnie prognozy każą być w najwyższym stopniu ostrożnym z wydatkami. Najlepiej, by PiS porzucił myśl o 500+ dla emerytów. A jeśli już musi ich kusić, niech to będzie wypłata jednorazowa, broń Boże 13. emerytura czy inny powtarzalny dodatek, z którego z przyczyn politycznych trudno będzie się wycofać, gdy przyjdą lata chude.

Apeluję: nie róbcie z tego takiego tabu, jakim stał się program Rodzina 500+, który wbrew zapowiedziom nie jest ani prodemograficzny, ani socjalny (pieniądze dostają nawet najbogatsi), ale trudno będzie go zmienić. Tabu nie da się naruszyć, nawet gdyby recesja kiedyś zaczęła masakrować finanse państwa. Udławimy się wtedy hojnie rozdawaną dziś kiełbasą wyborczą.

Trwał wtedy mecz Polska Zjednoczona Partia Robotnicza kontra zjednoczona opozycja, który zdecydował – jak się okazało – o upadku PRL. Mieszkańcy województwa pilskiego wybrali jednak pełny żołądek.

Banalna strategia milionera okazała się skuteczna. Od tej pory kiełbasa wyborcza jest stałym daniem serwowanym podczas każdej elekcji – w postaci nie tyle mięsnej, ile finansowej. Z tą jeszcze różnicą, że Stokłosa stawiał na swój koszt, a współcześni politycy robią to na koszt podatnika, czyli każdego z nas.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację