Korupcja? Nic nowego - komentuje Anna Wojda

Z raportu OECD wynika, że aż 42 proc. przedstawicieli państwowych firm zetknęło się osobiście z przypadkami korupcji i naruszeń prawa. Nie powinno to jednak dziwić.

Publikacja: 07.09.2018 07:26

Korupcja? Nic nowego - komentuje Anna Wojda

Foto: 123RF

Od lat wiadomo, że kiepsko radzimy sobie ze zwalczaniem takich zjawisk. Rewolucyjna byłaby teza, że korupcji nie ma. Zwłaszcza gdyby były na to jakieś dowody. Krótko mówiąc: na zachodzie bez zmian, a i na wschodzie po staremu.

To proceder stary jak cywilizacja. Nawet Stary Testament się nim zajmuje: „Książęta jego [domu Izraela] wymierzają sprawiedliwość za podarunki, rozstrzygają kapłani jego za zapłatę, prorocy jego wieszczą za pieniądze, powołują się jednak na Pana" (księga Micheasza).

O potrzebie monitorowania zjawisk korupcyjnych wiedzą wszyscy. Podobnie jak o sferach, w jakich najczęściej występują. I wszyscy, zwłaszcza przy okazji afer, dużo o tym mówią. Cóż z tego, skoro na tym się kończy, ewentualnie na przygotowywaniu kolejnych projektów przepisów. Przykład to rządowy projekt ustawy o jawności życia publicznego. Od momentu jego ujawnienia minęło dużo czasu, był opiniowany i konsultowany. Zabrakło jednak woli szybkiego uchwalenia, choć pewnie z ław sejmowych dałoby się usłyszeć, że były sprawy pilniejsze.

Nowością miał być jawny rejestr umów cywilnych. Ustawa miała zakazywać wójtom zasiadania w spółkach prawa handlowego i działania na ich rzecz czy pobierania kilku pensji z tytułu członkostwa we władzach kilku spółek powiązanych. Zapowiadany był zakaz podejrzanych transferów z sektora publicznego do biznesu (chodzi o biorących udział w podejmowaniu decyzji korzystnych dla danego przedsiębiorcy). W samorządach zaś miał się pojawić jawny wykaz prac legislacyjnych. Na obietnicach się skończyło.

To prawda, że łapownictwa nie da się wyplenić, bo z takiej wymiany grzeczności obie strony odnoszą korzyść. A jeśli ktoś ma zysk, trudno oczekiwać, że dobrowolnie z niego zrezygnuje. Trzeba jednak próbować. W końcu ten, kto daje łapówkę, wie, że przekracza prawo i że przekupstwo nie zostało wymyślone dla przyjaciół.

Od lat wiadomo, że kiepsko radzimy sobie ze zwalczaniem takich zjawisk. Rewolucyjna byłaby teza, że korupcji nie ma. Zwłaszcza gdyby były na to jakieś dowody. Krótko mówiąc: na zachodzie bez zmian, a i na wschodzie po staremu.

To proceder stary jak cywilizacja. Nawet Stary Testament się nim zajmuje: „Książęta jego [domu Izraela] wymierzają sprawiedliwość za podarunki, rozstrzygają kapłani jego za zapłatę, prorocy jego wieszczą za pieniądze, powołują się jednak na Pana" (księga Micheasza).

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem