Tak blisko do kompromisu ws. TK jeszcze nie było

Od samego początku jego motorem mógł być wyłącznie PiS, gdyby jako partia mająca zdecydowaną parlamentarną większość i zdolność forsowania rozwiązań bez aprobaty opozycji zdecydowała się dopuścić ją do prac nad rozwiązaniem kryzysu na równorzędnych warunkach, słuchając jej głosu i propozycji.

Aktualizacja: 18.05.2016 22:20 Publikacja: 18.05.2016 19:55

Tak blisko do kompromisu ws. TK jeszcze nie było

Gest został wykonany. Negocjacje i dalej prace legislacyjne nad zmianami szybko by zweryfikowały, czy był szczery.

Projekt nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, upubliczniony w końcówce kwietnia przez Pis, mimo wielu mankamentów może stanowić platformę znalezienia rzeczywistych dróg wyjścia z konstytucyjnego kryzysu. Potrzebna jest jedynie - lub aż - dobra wola wszystkich politycznych graczy.

Projekt otwiera drogę do wygaszenia dwóch (z trzech) głównych ognisk zapalnych: następstw tzw. ustawy naprawczej (zakwestionowanej przez TK), która paraliżowała pracę orzeczniczą TK, oraz kwestię nieopublikowania wyroku TK kwestionującego ową ustawę.

Inne rozwiązania prawne proponowane przez PiS, tworzące nowe potencjalne ogniska zapalne, mogą być przy dobrej woli wszystkich wygaszone. Zakładając, że PiS zrezygnuje z siłowego forsowania kontrowersyjnych rozwiązań, a opozycja siądzie do stołu z rzeczywista intencją zakończenia wojny o Trybunał.

Kwestią nierozwiązywalną prawnie (w projekcie) jest dopuszczenie do orzekania trzech sędziów wybranych w poprzedniej kadencji, od których prezydent nie przyjął ślubowania. W tym kontekście zaskakująco pozytywna była wtorkowa wypowiedź prezesa PiS.

Jarosław Kaczyński powiedział, że jego ugrupowanie jest gotowe do tego, „aby przy spełnieniu określonych warunków trójka, która nie jest w tej chwili sędziami TK, bo ich wybór został uznany za prawnie bezskuteczny, a TK nie był w stanie tego podważyć, została sędziami na mocy ponownego wyboru".

Wspominał również o możliwość cząstkowej zmiany konstytucji. Można to interpretować dwojako: jako gotowość na zmianę sposobu wyboru sędziów TK przez Sejm i wprowadzenie większości 2/3 głosów lub jeszcze dalej: skorzystanie z opcji zaproponowanej przez Kukiz 15, która opowiadała się za poszerzeniem składu do 18 sędziów.

Opozycja takim obrotem sprawy wydaje się dziś zaskoczona, z wyjątkiem PSL, który zdaje się wyłamywać z antypisowskiego frontu ws. TK.

Niemniej jednak takie deklaracje i propozycje PiS będą musiały wymusić na PO i Nowoczesnej zajęcie jakiegoś stanowiska i podjęcia decyzji. Bezruch trudno będzie wytłumaczyć opinii publicznej.

Dzisiaj widać, że takie wspólne stanowisko wobec oferty PiS nie istnieje.

Że nie jest ono wypracowane, świadczy chociażby środowa nagła decyzja o odwołaniu rozmów ws. kompromisu, w których miały uczestniczyć opozycyjne partie.

Niewątpliwe impulsem do niej była deklaracja Komisji Europejskiej, która wystosowała swoiste ultimatum, z krótkim terminem na postępy ws. kompromisu, strasząc wizją uruchomienia dalszych mechanizmów ochrony praworządności.

Czy opozycja, odbierając ten sygnał i odwołując spotkanie, chce jedynie wzmocnić się w ewentualnych negocjacjach, wykorzystując presję zewnętrzną na PiS, jednak ma zamiar przystąpić do rozmów? Czy takiej intencji nie ma, a celem jest jedynie brnięcie w polityczny konflikt, destrukcyjny dla państwa, ale też wywołujący straty dla partii władzy? Ta kwestia jest dziś niejasna.

Mam nadzieję, że chodzi o to pierwsze. I racja stanu weźmie górę nad polityczną kalkulacją wszystkich stron konfliktu. Spór jest destrukcyjny dla państwa i nikomu w gruncie rzeczy się nie opłaci. To prawda, trwając długo, wyniszczy PiS, jednak dla opozycji nie będzie to na tyle silny kapitał, aby za kilka lat wygrać wybory. Bo oferta dla Polski zbudowana li tylko na konflikcie o TK to zdecydowanie za mało, aby przekonać do siebie. Dlatego dla opozycji byłoby lepiej włożyć całą energię w budowę programu i oferty politycznej dla Polaków, atrakcyjniejszej od wizji państwa, którą proponuje PiS. To jedyna realna droga do odsunięcia partii Jarosława Kaczyńskiego od władzy. Trudniejsza, ale i mniej destrukcyjna.

Może więc warto spróbować .

Gest został wykonany. Negocjacje i dalej prace legislacyjne nad zmianami szybko by zweryfikowały, czy był szczery.

Projekt nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, upubliczniony w końcówce kwietnia przez Pis, mimo wielu mankamentów może stanowić platformę znalezienia rzeczywistych dróg wyjścia z konstytucyjnego kryzysu. Potrzebna jest jedynie - lub aż - dobra wola wszystkich politycznych graczy.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?