Gdy zbliżają się wybory, media pełne są informacji, które w złym świetle stawiają poszczególnych kandydatów na urzędy. Czasem są to informacje prawdziwe, tak jak w przypadku ostatniej afery toczącej się wokół ministra Łukasza Piebiaka i Ministerstwa Sprawiedliwości, a czasem fałszywe, wyssane z palca internetowego trolla. Niestety, jak wynika z badań Gillian Murphy z University College Cork, wyborcy mogą pamiętać całkowicie sfabrykowane wiadomości, tak, jakby były prawdziwe. Szczególnie dobrze zapamiętują skandale, które dotyczą kandydata „drużyny przeciwnej”.

Badanie przeprowadzono na ponad 3140 osobach, którym przedstawiono sześć reportaży informacyjnych, z których dwa były całkowicie zmyślone. Następnie uczestnicy zostali zapytani, czy słyszeli wcześniej o wydarzeniu przedstawionym w historii, a jeśli tak, to czy mieli konkretne wspomnienia na ten temat. Badanie jest bardzo wiarygodne, ponieważ było prowadzone w trakcie kampanii do referendum aborcyjnego w Irlandii, a fałszywe newsy dotyczyły właśnie tej tematyki.

Prawie połowa respondentów znakomicie pamiętała zmyślone wydarzenia. Mało tego, wielu z nich pamiętało szczegóły i otoczkę sfabrykowanej historii informacyjnej. Kilka osób poszło jeszcze dalej. Opowiadały o szczegółach, które musiały sami wymyślić. Okazało się też, że osoby opowiadające się za legalizacją aborcji częściej pamiętały fałsz na temat przeciwników, a osoby sprzeciwiające się legalizacji odwrotnie.

Badanie wykazało również, że osoby o wyższych zdolnościach poznawczych mogą częściej kwestionować swoje osobiste uprzedzenia i źródła informacji lecz nie są mniej podatne na tworzenie fałszywych wspomnień. Natomiast osoby, które uzyskały niższe wyniki w teście poznawczym częściej zapamiętują fałszywe historie zgodne z ich opiniami.

Badanie pokazuje z jaką łatwością możemy zasiać wśród wyborców całkowicie sfabrykowane wspomnienia. Tą łatwość skutecznie wykorzystują różne farmy trolli z Rosji, Chin, Korei Płn., czy polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości.