Zwierzęta produkujące organy dla ludzi i służące do testów nowych terapii – tak ma wyglądać nowy wspaniały świat medycyny. Konieczne do tego są chimery – organizmy z komórkami od różnych osobników gatunków. Nazwa wywodzi się od mitycznej Chimery, która „z przodu lwem była, od tyłu wężem, a kozą pośrodku" („Iliada").
National Institutes of Health rozważa finansowanie badań nad takimi organizmami. NIH wprowadził moratorium na eksperymenty z chimerami rok temu. Wówczas kierowano się przekonaniem, że konieczne jest dokładne przeanalizowanie strony etycznej takiego przedsięwzięcia.
Według nowej propozycji tworzenie ludzko-zwierzęcych chimer będzie dozwolone i może uzyskać grant federalny. Badania ma zatwierdzać panel ekspertów. Wiadomo już, że nawet jeżeli moratorium zostanie zniesione, nie będzie można ludzkich komórek wszczepiać naczelnym, nie będzie też można dopuścić do wykształcenia układu nerwowego zawierającego ludzkie komórki. Ludzkopodobne zarodki nigdy też nie zostaną wszczepione zwierzętom.
– Panel ma szczególnie uważać na wszelkiego rodzaju eksperymenty z małpami naczelnymi, ssakami we wczesnej fazie rozwoju i takimi, w których wszczepienie komórek człowieka może zaburzyć rozwój neurologiczny zwierzęcia – tłumaczy Carrie Wolinetz z National Institutes of Health.
Po co naukowcom chimery? Już obecnie przeprowadza się eksperymenty z komórkami nowotworowymi pacjentów wszczepianymi do organizmów np. myszy. Pozwala to śledzić biologię nowotworu i sprawdzać nowe terapie.