Mózg składa się ze 100 mld neuronów, z czego 20 mld jest zlokalizowanych w korze mózgowej. W tylnym dole ludzkiej czaszki umieszczony jest móżdżek, który choć stanowi 10 proc. masy całego mózgu, zawiera ok. 80 proc. jego komórek nerwowych. Ta część mózgowia jest odpowiedzialna za koordynację ruchów, utrzymanie równowagi ciała, napięcia mięśniowe, uczenie się poruszania i za precyzję wykonywanych ruchów.
Jednym słowem móżdżek, podobnie jak cały mózg, który jest narządem centralnego ośrodka nerwowego, wydaje się organem niezbędnym do normalnego funkcjonowania organizmu. Zgodnie z założeniami medycyny klasycznej jest także lokalizacją świadomości i odpowiada za rozwój poznawczy, intelektualny i duchowy człowieka. Jego brak powinien jednoznacznie oznaczać zredukowanie funkcji życiowych do stanu wegetatywnego. Tymczasem lekarze coraz częściej spotykają się z przypadkami pacjentów, którzy nie tylko mają jedynie częściowo rozwinięty mózg, ale czasami nie mają go w ogóle.
Czy mózg jest niezbędny do życia?
Na pierwszy rzut oka takie pytanie brzmi całkowicie absurdalnie. A jednak uzasadnia go kilka przypadków medycznych, których naukowcy nie umieją wytłumaczyć.
W 2007 r. prestiżowy tygodnik medyczny „The Lancet" opublikował artykuł o pewnym 44-letnim francuskim urzędniku, który zgłosił się do szpitala z bólem lewej nogi. Badający go lekarz uznał, że przyczyną dolegliwości może być jakieś schorzenie centralnego układu nerwowego. Polecił więc wykonać mężczyźnie tomografię komputerową mózgu. Jakież musiało być jego zdziwienie, kiedy na zdjęciach rentgenowskich nie zobaczył mózgu pacjenta. Czaszkę wypełniał niemal w całości płyn rdzeniowo-mózgowy. Francuz miał obustronny zanik kory ciemieniowej, płatów skroniowych i potylicznych. W głowie tego człowieka brakowało 75 proc. tkanki mózgowej. Jako dziecko był leczony z wodogłowia za pomocą drenu odprowadzającego nadmiar płynu. Jednak w późniejszym życiu jego rozwój neurologiczny przebiegał całkowicie bezproblemowo. Mężczyzna otrzymał 75 punktów w skali IQ i bez problemu pracował jako pracownik umysłowy administracji publicznej.
To niejedyny tak szokujący przypadek osoby, która zachowała pełną sprawność intelektualną i motoryczną mimo braku mózgu.